Mówił o sobie często: „Jestem tylko biednym chłopem”. Rodzice sprzedali parę wołów, by mógł ukończyć seminarium. Kapłanem został w wieku dwudziestu lat. W tamtych czasach było to możliwe. W 1612 roku został proboszczem na przedmieściach Paryża, w wiosce o nazwie Clichy. To tam dostrzegł, że niemal wszyscy parafianie dotknięci są przez ubóstwo dużo większe nawet niż jego rodzina. Odkrycie to jednak było dopiero początkiem dostrzegania nędzy duchowej tamtejszych mieszkańców. Przełomowym wydarzeniem stała się spowiedź pewnego wieśniaka, który wyznał, że przez całe życie zatajał przed spowiednikiem wiele grzechów. Wincenty a Paulo – bo o nim mowa – wezwał wtedy swych parafian do spowiedzi generalnej. Odzew był ogromny!

Owocem pracy ks. Wincentego i pozyskanej dla tej służby Ludwiki de Marillac jest Zgromadzenie Sióstr Miłosierdzia, sióstr zwanych potocznie szarytkami. Jego charyzmatem jest służba całemu człowiekowi – najpierw ciału, później sprawom duchowym. Trzeba najpierw zaspokoić podstawowe potrzeby człowieka – mówił ks. Wincenty. – Trzeba najpierw go nakarmić i dać ubranie, a potem głosić ewangelię. Bo bez zaspokojenia tych najbardziej przyziemnych potrzeb nawet znaki i cuda niewiele znaczą.

„Szukacie Mnie nie dlatego, żeście widzieli znaki, ale dlatego, żeście jedli chleb do sytości. Troszczcie się nie o ten pokarm, który ginie, ale o ten, który trwa na wieki” (J 6,26-27) – uczył Jezus.

Dziś rodzina wincentyńska obejmująca nie tylko Zgromadzenie Sióstr Miłosierdzia, ale także Międzynarodowe Stowarzyszenie Miłosierdzia, Zgromadzenie Misji, Stowarzyszenie św. Wincentego a Paulo i kilka innych instytucji liczy około dwóch milionów osób. Można je spotkać w szpitalach, hospicjach, domach dziecka czy ośrodkach dla bezdomnych.