Jezus zachęca swych słuchaczy, by ich sprawiedliwość była większa niż sprawiedliwość uczonych w Piśmie i faryzeuszy. Jak należy rozumieć tę zachętę? Nie chodzi zapewne tylko o zwiększenie ilości czynów sprawiedliwości, ale także o oczyszczenie intencji, które do takich czynów prowadzą. Nie powinny być one wykonywane tylko z czystego posłuszeństwa nakazowi Prawa, ale z płynącego z serca głębokiego przekonania, że czyny te są słuszne. Sprawiedliwość winna więc być dopełniona miłością.

Sześć antytez zaczynających się od słów „słyszeliście, że powiedziano” i rozwiniętych mocną frazą„a Ja wam powiadam” ukazuje, w jaki sposób dopełnić przykazania Starego Testamentu duchem miłości bliźniego. Legalizm uczonych w Piśmie i faryzeuszów ukazuje Jezus jako niezgodny z wolą Bożą. Sam fakt, że decyduje się na taką krytykę świadczy o samoświadomości mesjańskiej. Antytezy dotyczą zabójstwa, gniewu, cudzołóstwa, nierozerwalności małżeństwa, prawdomówności, pokonywania zła przez dobro i miłości nieprzyjaciół. Członkowie królestwa Bożego nie stosują już zasady oko za oko, lecz w swym postępowaniu kierują się miłością Boga i bliźniego. Dlatego ta sprawiedliwość jest większa niż sprawiedliwość wyznawców Starego Prawa.

Pierwsza antyteza dotyczy zabójstwa, a także gniewu, który może niekiedy prowadzić aż do zabójstwa. Nie tylko ono samo godne jest potępienia – uczy Jezus – ale gniew na „brata” również nie powinien mieć miejsca we wspólnocie chrześcijańskiej. Wyrzucenie z serca gniewu i napełnienie go przebaczeniem jest warunkiem owocnego spotkania z Bogiem. Ważność spełnienia tego warunku podkreśla Jezus w nakazie: „Jeśli więc przyniesiesz dar swój przed ołtarz i tam wspomnisz, że brat twój ma coś przeciw tobie, zostaw tam dar twój przed ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim! Potem przyjdź i dar swój ofiaruj!” (Mt 5,23-24). Podstawowym warunkiem modlitwy jest rezygnacja z grzechu. Przykazanie miłości Boga i bliźniego uczy, że nie można kochać Boga nie kochając drugiego człowieka. W tym sensie brak przebaczenie drugiemu wyrządzonego zła jest grzechem i dlatego utrudnia, a niekiedy wręcz uniemożliwia właściwą więź z Bogiem. Jezusowa nauka o przebaczeniu w Kazaniu na Górze jest radykalna: Jezus nie pyta, po czyjej stronie jest wina; nie jest nawet ważne, czy ja czuję żal do drugiego człowieka. Ważne jest, czy on ma coś przeciwko mnie. Jeśli tak – to właśnie ja powinienem wyjść z inicjatywą przebaczenia, bez względu na to, czy jestem winien zaistniałemu nieporozumieniu, czy nie. Dopiero po próbie pojednania (bez względu na to, czy będzie ono przyjęte, czy nie) mogę z czystym sercem stanąć do modlitwy.

Antyteza druga dotyczy cudzołóstwa. Zgodnie z duchem całego Kazania na Górze, następuje tu interioryzacja nakazów Prawa. Nie tylko samo cudzołóstwo jest grzechem, ale nawet pożądliwe spojrzenie, które może do niego prowadzić. Radykalne obrazy odcięcia ręki czy nogi lub wyłupania oka stanowią typowo semicką figurę stylistyczną zwaną hiperbolą. Wskazuje ona na konieczność radykalnego zerwania ze wszystkim, co jest korzeniem zła.

Antyteza trzecia mówi o rozwodach. Jezus znów radykalizuje nauczanie rabinów dotyczące rozwodów, wprowadzając ogólną zasadę, według której małżeństwo jest nierozdzielne. Duże kłopoty w interpretacji budzi wzmianka: „poza wypadkiem nierządu”. Niektórzy sądzą, że mowa tu o tzw. Przywileju Pawłowym. Chodzi o sytuację, gdy jedno z małżonków pogańskich przyjmuje wiarę chrześcijańską, drugie zaś nie chce się zdecydować na taki krok. Strona wierząca może więc zrezygnować z trwania w takim związku. Inni sądzą, że mowa o sytuacji, kiedy jedno z małżonków dopuszcza się zdrady; druga strona może wówczas zdecydować się na separację. W tym wypadku nie chodzi o faktyczny rozwód, lecz o oddzielne zamieszkanie (Jezus mówi de facto o oddaleniu żony). Oczywiście w takim wypadku nie ma możliwości powtórnego zamążpójścia. Jeszcze inni sugerują, że gdy po zawarciu małżeństwa, które jeszcze pozostaje niedopełnione, mężczyzna odkryje, że jego żona nie jest dziewicą, ma prawo ją oddalić. Najistotniejsza jednak pozostaje w tym wypadku zasada ogólna postawiona przez Jezusa: małżeństwo jest nierozerwalne.

Antyteza czwarta dotyczy przysiąg. Jezus zachęca, aby zaniechać praktyki przysięgania, być za to stanowczym i prawdomównym w swej mowie. Wskazuje na to sformułowanie „tak, tak; nie, nie”. Przysięga zawiera nie tylko gwarancję mówienia prawdy, ale jest równoznaczna z gotowością poniesienia kary, gdyby przysięga okazała się fałszywa. Sama jej idea bazuje na starotestamentowych tekstach, w których Bóg potwierdza swoje słowo przysięgą (często przy wykorzystaniu formuły „na moje życie”; por. Lb 14,21). Aby uniknąć wypowiadania imienia Bożego, Izraelici czasów Jezusa przysięgali na „Miejsce” lub „Imię”. Niekiedy również wypowiadano imię zastępcze Adonai. W przewodach sądowych stosowano formę przysięgi poświadczoną przez Mateusza: „Poprzysięgam cię na Boga żywego” (Mt 26,63). Składający przysięgę zazwyczaj unosił ku górze jedną rękę; gdy przysięga miała charakter szczególnie uroczysty, unosił obydwie ręce.

Antyteza piąta zachęca do pokonywania zła przez dobro. Przykłady podane przez Jezusa mogą być właściwie zrozumiane w kontekście historyczno – kulturowym czasu, w którym zostały przytoczone. Uderzenie w prawy policzek było podstępnie zadanym ciosem zewnętrzną stroną dłoni. Płaszcz w przypadku ludzi biednych stanowił często okrycie na noc, stąd prawo zabraniało pozbawiania go kogokolwiek. Szczegółowy przepis głosi: „Wszakże jeśli to jest człowiek ubogi, nie położysz się spać nakrytytym zastawem, lecz zwrócisz mu zastaw przed zachodem słońca, aby mógł spać pod swym płaszczem, błogosławiąc tobie, a Pan, Bóg twój, policzy ci to za dobry czyn” (Pwt 24,12-13). Czyżby Jezus wzywał do biernej akceptacji zła? Nic bardziej błędnego! Sam sprzeciwiał się Złemu podczas kuszenia na pustyni, uderzony w policzek zapytał „Dlaczego Mnie bijesz?”, a na odarcie Go z płaszcza podczas krzyżowania nie miał wpływu. Chodzi o coś innego: nie odpłata, ale rezygnacja z zemsty. Chodzi o to, by raczej niesprawiedliwość znosić niż niesprawiedliwość czynić.

Ostatnia antyteza zamyka w sobie zasadnicze przesłanie etyczne Jezusa: miłość bliźniego posunięta do miłości nieprzyjaciół. Przykazanie miłości bliźniego znajdujemy na kartach Starego Testamentu (Kpł 19,18), nie ma tam jednak nakazu nienawiści wobec wroga, jak sugeruje wypowiedź Jezusa. Nie znajdujemy go również w pismach rabinicznych. Dopiero Księga Regułyz Qumran (1 QS 1,10) nakazuje nienawidzić wszystkich synów ciemności. Jezus opiera się więc przypuszczalnie na powszechnej interpretacji przykazania, która włączała nienawiść wobec wroga. Przykazaniem miłości bliźniego obejmuje wszystkich ludzi, w tym również nieprzyjaciół. Wyrazem tej miłości jest modlitwa za prześladowców. Sam Jezus doskonale pokazał realizację tego przykazania, gdy z drzewa krzyża skierował do Boga modlitwę za swych oprawców: „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią” (Łk 23,34). Uzasadnieniem miłości nieprzyjaciół jest zasada wzajemności: grzesznicy i celnicy potrafią odwzajemniać sobie wyrządzone dobro, chrześcijanin zaś powinien iść w swym etycznym postępowaniu krok dalej – dobrem odpłacić za zło.