Eliasz jawnie krytykował króla Achaba i królową Jezabel. Zwalczył proroków Baala, których działalność popierał król izraelski. Prorok musiał ratować się ucieczką przed gniewem oficjalnej władzy królestwa.

W konflikt z królami popadł także Jeremiasz. Za czasów Joachaza i Jojakima walczył z bałwochwalstwem, którego nie wykorzeniły wcześniej przeprowadzone reformy religijne. Przed gniewem władców, którzy zakazali mu wstępu do świątyni, musiał miesiącami się ukrywać. Za czasów następnego króla, Sedecjasza, został oskarżony o zdradę i uwięziony.

Dobrych relacji z królem nie miał także Jezusowy poprzednik, ostatni z proroków Starego Przymierza, Jan Chrzciciel. Jawny sprzeciw wobec małżeństwa Heroda Antypasa z żoną jego brata przypłacił głową w twierdzy Macheront.

Eliasz, Jeremiasz, Jan Chrzciciel – wszyscy pozostawali w jawnym konflikcie z monarchami. Sprzeciw wobec króla w dużej mierze naznaczał ich działalność.

Na pytanie Jezusa o ludzkie opinie na Jego temat odpowiada Piotr, wyznając, że jedni uważają Go „za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za jednego z proroków” (Mk 8,28). Postrzeganie Jezusa na linii starotestamentowych proroków walczących z królami może być uzasadnione faktem, że również od Niego spodziewano się sprzeciwu wobec cesarza, monarchy rzymskiego imperium.

Nikt bowiem jeszcze nie zdawał sobie wtedy sprawy, że to Jezus jest Królem nad królami.