Maryjny entuzjazm życia Ewangelią

Na Moście Anioła, Rzym (fot. M. Rosik)

Termin „entuzjazm” pochodzi od dwóch greckich słów: en („w”) i theos („Bóg”). Etymologia tego wyrazu zdecydowanie więc poszerza zwyczajowe, powszechnie przyjęte rozumienie terminu. W entuzjazmie nie chodzi bowiem tylko o zapał, o pasje, o fascynację. Entuzjazm ma w sobie coś boskiego! Entuzjasta to ktoś, kto ma w sobie Boga, kto działa pod Jego natchnieniem, kto jakoś dotyka boskiej sfery.

Czy Maryja żyła życiem pełnym entuzjazmu? Bez wątpienia. Była przecież „pełna łaski”. Była zanurzona w Bogu. Czy żyła Ewangelią, czyli dobrą nowiną? Bez najmniejszej wątpliwości! Najlepszą nowiną, jaką usłyszała, była wieść o tym, że Bóg wybrał Ją na Matkę swego Syna. Ta wieść całkowicie odmieniła Jej życie.

Niniejszy artykuł stanowi próbę spojrzenia na ewangelijne teksty mówiące o Maryi w taki sposób, by wydobyć z nich motyw entuzjazmu, którym żyła Matka Chrystusa. Zatrzymano się kolejno na scenie zwiastowania (1), nawiedzenia św. Elżbiety (3), postawie medytacyjnej Maryi (3), Jej modlitwie (4), słuchaniu słowa Bożego (5) i zachęcie do czynienia wszystkiego, co mówi Jezus (6). Analiza tych tekstów pozwoli na wyciągnięcie odpowiednich wniosków zapisanych w konkluzji.

„Niech mi się stanie!” (Łk 1,38)

Wydaje się, że najpełniejszy obraz, w którym Maryja jawi się jako pełna entuzjazmu wobec Ewangelii, namalowany został przez Łukasza ewangelistę w scenie zwiastowania (Łk 1,26-38), a także w następującej po niej scenie nawiedzenia św. Elżbiety (Łk 1,3945). W obydwu tych scenach Niepokalana zaprezentowana jest jako Ta, która z radością, wdzięcznością i właśnie entuzjazmem przyjmuje dobrą nowinę. W pierwszym przypadku jest to dobra nowina o narodzeniu Syna Bożego, w drugim natomiast to dobra nowina o tym, że Bóg zdjął hańbę z bezpłodnej dotąd Elżbiety.

Archanioł Gabriel pojawił się przed Maryją, by powierzyć jej misję od Boga. Jednym z elementów opowiadań o powołaniu lub powierzeniu misji jest bezpośrednie zwrócenie się do adresata po imieniu. Tak było w przypadku Mojżesza, który zbliżał się do płonącego krzewu: „Gdy zaś Pan ujrzał, że podchodził, aby się przyjrzeć, zawołał Bóg do niego ze środka krzewu: «Mojżeszu, Mojżeszu»” (Wj 3,4). Tak było z Samuelem: „Przybył Pan i stanąwszy, zawołał jak poprzednim razem: «Samuelu, Samuelu!». Samuel odpowiedział: «Mów, Panie, bo sługa Twój słucha»” (1Sm 3,10). Podobnie rzecz miała się z prorokami. Zestawienie zwiastowania z opowiadaniami o powołaniu i powierzeniu misji nasuwa przypuszczenie, że zawołanie Pełna Łaski (gr. kecharitomene) użyte zostało przez Łukasza jako imię własne Maryi[1]. Czasownik charitoo, obecny w Nowym Testamencie jedynie w Łk 1,28 i Ef 1,6,oznacza tyle, co przemieniać kogoś przez łaskę, czyniąc go życzliwym i pełnym wdzięku[2].

Relacja Łukaszowa pozwala dostrzec swoistą analogię między opowiadaniem o zwiastowaniu a wydarzeniami z czasów wędrówki Izraelitów przez pustynię; dotyczy ona sformułowania „osłonić” (gr. episkiadzein). Ewangelista zauważa odnoście Maryi: „moc Najwyższego osłoni Cię”. Czasownik w dosłownym tłumaczeniu brzmi: „otoczyć kogoś obłokiem” i zawsze w Starym Testamencie łączy się z działalnością Boga[3]. Łukasz zdaje się czynić świadomą aluzję do Wj 40,35: „Wtedy to obłok okrył namiot spotkania, a chwała Pana napełniła przybytek. I nie mógł Mojżesz wejść do namiotu spotkania, bo spoczywał na nim obłok i chwała Pana wypełniała przybytek”. Obłok ten jest znakiem obecności Boga. Obłok osłaniający Maryję wskazuje na obecność w Niej samego Boga. To Ona jest przybytkiem Nowego Przymierza, w którym mieszka Bóg. Czyż ten fakt może nie być powodem entuzjastycznej radości Maryi?

W mentalności semickiej imię charakteryzuje osobę, jej najgłębszą istotę. Tak było zresztą w przypadku wszystkich ludów semickich. Wierzono, że imię wpływa na los człowieka, w pewien sposób determinuje jego przeznaczenie. Przez etymologię imienia próbowano niekiedy odgadnąć przyszłość osoby i misję, jaką Bóg wyznaczył jej do spełnienia. Jeśli rzeczywiście Łukaszowy termin kecharitomene potraktować jako imię własne, wówczas jego treść określa istotę osoby, która je nosi. Maryja jest więc pełna entuzjazmu z powodu tego, co właśnie odkryła: Bóg wybrał Ją na Matkę własnego Syna!

Łukasz z pochodzenia był Grekiem, mógł więc z powodzeniem pozwolić sobie na słowotwórcze pomysły. W opisie zwiastowania warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden termin – genoito. Zawołanie Maryi „niech mi się stanie!” (gr. genoito) nie jest – jak chcieliby niektórzy egzegeci – naznaczone rezygnacją czy wręcz determinacją. Maryja stawia pytanie: „jakże się to stanie?”, jednak nie jest to pytanie świadczące o braku wiary, zaufania czy powątpiewaniu. Wręcz przeciwnie, jest to poszukiwanie wiary całkowicie świadomej. Co prawda łacińskie fiat sugerować może pewien odcień zgody podjętej z rezygnacją w tonie „no dobrze, niech już tak będzie”, jednak grecka forma (a więc oryginalna) jest jak najdalsza od takiego wydźwięku zgody Maryi. Użyta tu przez Łukasza forma optativusjest niezwykle rzadka na kartach Nowego Testamentu. Greckie genoito (Łk 1,38) jest radosnym zawołaniem „niech tak będzie!”, „niech się tak stanie!”; wyraża ochocze przyjęcie woli Bożej, entuzjastyczne wręcz podjęcie współdziałania z nią. W tym właśnie wyraża się ochoczy duch Maryi, by z entuzjazmem pełnić wolę Boga.

„Poszła z pośpiechem” (Łk 1,39)

Entuzjastyczna postawa Maryi daje się zauważyć także w scenie nawiedzenia św. Elżbiety. Pośpiech, o którym wspomina ewangelista (Łk 1,39), świadczy o niezwykłym entuzjazmie Maryi w służbie wobec krewnej. Entuzjazm ten związany była z narodzinami dziecka, ostatniego z proroków Starego Testamentu, herolda Jezusa Chrystusa. Bóg zdjął z Elżbiety hańbę bezpłodności[4].

Niepłodność uważana była za Bożą karę i przekleństwo. Kobieta nieposiadająca potomstwa uznawana była za grzesznicę[5]. Niepłodność była nie tylko wystarczającym powodem do rozwodu, ale wręcz skazywała na rozstanie małżonków[6]. W czasach rabinackich mężczyzna był niemal zobowiązany, by wręczyć list rozwodowy kobiecie, z którą nie doczekał się potomstwa, przy czym winą za bezpłodność obarczano praktycznie zawsze kobietę. Kobieta bezpłodna skazana była często na wegetację w tym sensie, że nikt nie brał jej za żonę, więc musiała sama zapewnić sobie utrzymanie, co społecznie i ekonomicznie było niezwykle trudne.

Maryja wyrusza ku Elżbiecie, która doświadczyła Bożego miłosierdzia, poruszona tchnieniem Ducha Świętego. Choć sama jest brzemienna, choć ma do pokonanie góry, niemal biegnie do swej krewnej, natchniona entuzjazmem pochodzącym z niebios. Niemal biegnie, aby służyć.

„Zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała” (Łk 2,19)

Przejawem entuzjastycznego życia Ewangelią jest w przypadku Maryi postawa medytacji nad treścią dobrej nowiny. Łukasz dwukrotnie podkreśla w swym dziele specyficzną postawę Maryi – postawę medytacji. Po opisie odwiedzin, które złożyli Nowonarodzonemu Jezusowi pasterze, autor natchniony stwierdza: „Maryja zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu” (Łk 2,19). Użyte tu greckie określenie rhēma oznacza nie tyle „sprawy”, co „wydarzenia”, „fakty” lub „słowa przepowiadania”. Przedmiotem medytacji Maryi są wydarzenia przed chwilą przez Łukasza opisane. Pasterze, rolnicy i rybacy, w oczach religijnych przywódców Izraela są „ludem nie znającym Prawa”, a więc należącym do najniższej warstwy społecznej. Właśnie im, pasterzom uważanym za grzeszników, pozbawionym prawa występowania jako świadkowie w sądzie, objawia się Jezus, prawdziwy Pasterz Izraela, wybierając ich na świadków Jego przyjścia na świat. Maryja reflektuje nad tym wydarzeniem, co jest przejawem dążenia do głębokiego zrozumienia Bożych tajemnic, a w konsekwencji przejawem entuzjastycznej troski o jak najgłębsze poznanie Ewangelii.

Po raz drugi Łukasz odnotowuje postawę medytacji Maryi po odnalezieniu Jezusa zagubionego podczas pielgrzymki do Jerozolimy: „Matka Jego chowała wiernie wszystkie te wspomnienia w swym sercu” (Łk 2,51). Tym razem przedmiotem refleksji są słowa wypowiedziane przez dwunastoletniego Jezusa, które brzmią niczym wyrzut: „Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?” (Łk 2,49). Obydwie Łukaszowe wzmianki ukazują Matkę Chrystusa w postawie kontemplacji zbawczych dzieł dokonywanych przez Boga i realizowanych w Jezusie. I obydwie poświadczają duchowy entuzjazm w pragnieniu jak najgłębszego zrozumienia Ewangelii.

W sanktuarium Matki Bożej Pompejańskiej, Pompeje, Włochy (fot. M. Rosik)

„Wielbi dusza moja Pana” (Łk 1,46)

Innym przejawem entuzjazmu życia Ewangelią u Maryi jest rozwinięte życie modlitewne. Modlitwę rozumieć należy jako świadomy akt człowieka wierzącego, skierowany ku Bogu, celem nawiązania z Nim dialogu. Należy jednak pamiętać, że zawsze jest ona odpowiedzią na inicjatywę Boga; to On wychodzi naprzeciw człowiekowi poprzez dar objawienia. Tak ujmował modlitwę Stary Testament: Bóg mówi – Izrael słucha, a słowo Boga zamienia się w czyn. Można więc pokusić się o twierdzenie, że modlitwa jest echem inicjatywy Boga. W swej formie może być różnoraka: może wyrażać uwielbienie lub dziękczynienie skierowane ku Stwórcy i Odkupicielowi; może być wołaniem o pomoc bądź błaganiem o miłosierdzie; może zawierać krzyk o nadzieję, bądź nadzieję tę wyrażać; może wreszcie stanowić lament i błaganie o przebaczenie. Najbardziej powszechna jest chyba modlitwa prośby[7].

Na modlitwę Maryi, o której wzmiankuje Nowy Testament, popatrzeć należy w kluczu chrystologicznym. Choć wyrasta ona z korzeni starotestamentalnych, to właśnie „wydarzenie Chrystusa” interpretuje treść Jej modlitwy. Ewangelie kilkukrotnie ukazują Maryję jako osobę modlącą się. Najwyraźniej widać to na przykładzie przepięknego hymnu uwielbienia Boga Magnificat, którystanowi doskonały przykład modlitwy całkowicie bezinteresownej, a więc w pewnym sensie najczystszej, gdy chodzi o intencje osoby modlącej się. Paweł VI zauważa: „Maryja jest Dziewicą modlącą się. Uwidacznia się to w Jej nawiedzeniu Matki Poprzednika. Wypowiada tam słowa uwielbienia Boga i słowa pokory oraz wiary i nadziei: to bowiem zawiera kantyk Magnificat” (Marialis cultus18).

Modlitwa uwielbienia Boga może być nazwana najdoskonalszą i najbardziej dojrzałą modlitwą człowieka zafascynowanego wielkością, świętością i miłosierdziem Boga Zbawcy. J. Kudasiewicz nazywa modlitwę uwielbienia „najdoskonalszą i najbardziej dojrzałą modlitwą człowieka zafascynowanego wielkością, świętością i miłosierdziem Boga Zbawcy”[8].  Magnificat, kantyk (Łk 1,46-55) zwany tak od pierwszego słowa tłumaczenia łacińskiego, zbudowany został w myśl zasad konstrukcji psalmu hebrajskiego. Zgodnie z obowiązującym w poezji hebrajskiej kanonem, hymn został zbudowany z następujących po sobie paralelizmów. Zasadniczym tematem Magnificatjest wyzwolenie mesjańskie, które dosięga najbardziej potrzebujących: ubogich, głodnych, pokornych. Kantyk rozpoczyna się uwielbieniem Boga przepełnionym radością, a więc entuzjazmem (Łk 1,47). Hymn Magnificatma charakter historiozbawczy: Maryja uwielbia Boga za Jego ingerencje w historię ludzkości. Największą ingerencją Boga w dzieje ludzkości jest Wcielenie Syna Bożego i wszelkie konsekwencje zeń wynikające, zwłaszcza wydarzenia paschalne. Wcielenie bowiem prowadzi ostatecznie do męki, śmierci i zmartwychwstania Chrystusa, czyli do dokonania dzieła odkupienia. Maryja uwielbia Boga także za dar wybrania Jej na Matkę Chrystusa. Motyw dziękczynienia przedstawia w słowach: „wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny” (Łk 1,49). Jest to więc uwielbienie za dar życia poczętego w łonie Maryi.„Wielkie rzeczy” (Łk 1,49), za które Maryja wielbi Boga, to wybór na Matkę Mesjasza; motywem uwielbienia jest więc Boże macierzyństwo.

Modlitewny charakter miała także wizyta Maryi w świątyni jerozolimskiej, związana z żydowską praktyką oczyszczenia po porodzie i ofiarowaniem Jezusa. Maryja jawi się tam jako Żydówka skrupulatnie przestrzegająca Prawa i spełniająca zawarte w nim nakazy. Modlitwą Maryi były także inne Jej pielgrzymki do Jerozolimy. Ewangelista poświadcza, że uczestniczyła w pielgrzymkach do Świętego Miasta, zgodnie z żydowskim zwyczajem. Czy czyniła to z entuzjazmem? Odpowiedź pozytywna nasuwa się już z samego faktu, że do uczestnictwa w pielgrzymkach na Święta Paschy, Namiotów i tygodni zobowiązani byli mężczyźni. Maryja nie miała obowiązku wędrować tak daleko, a jednak to czyniła. Była motywowana swoją entuzjastyczną pobożnością.

W Dziejach Apostolskich Łukasz zamieścił jedynie lapidarną wzmiankę o obecności Maryi w wieczerniku, wraz z apostołami, po wniebowstąpieniu: „Wtedy wrócili do Jerozolimy z góry, zwanej Oliwną, która leży blisko Jerozolimy, w odległości drogi szabatowej. Przybywszy tam weszli do sali na górze i przebywali w niej: Piotr i Jan, Jakub i Andrzej, Filip i Tomasz, Bartłomiej i Mateusz, Jakub, syn Alfeusza, i Szymon Gorliwy, i Juda, brat Jakuba. Wszyscy oni trwali jednomyślnie na modlitwie razem z niewiastami, Maryją, Matką Jezusa, i braćmi Jego” (Dz 1,12-14). Ta krótka wzmianka służyć może podkreślaniu roli Maryi w początkach nowej wspólnoty oraz akcentowaniu modlitewnego charakteru Jej obecności. Jest to jednomyślna, wytrwała, wspólnotowa i skuteczna modlitwa rodzącego się Kościoła. Obecność Maryi w wieczerniku ma charakter służebny; wraz z innymi modli się Ona – jak należy przypuszczać – o dar Ducha Świętego. Dar ten został udzielony w dniu Pięćdziesiątnicy, a sama Maryja – tak przynajmniej wnioskować można z tekstu biblijnego – wraz z innymi zaczęła głosić innymi językami wielkie dzieła Boże. Entuzjazm Maryi wyraża się więc w jej spontanicznej modlitwie.

„Błogosławieni ci, którzy słuchają słowa Bożego” (Łk 12,28)

W sanktuarium maryjnym w Maghdouche, Liban (fot. M. Rosik)

Wewnętrzne piękno człowieka oddanego Bogu wyraża się w jego posłuszeństwie słowu Boga, przy czym posłuszeństwo rozumiane jest tu jako słuchanie i bycie posłusznym. Trzej ewangeliści zamieścili w swych dziełach scenę, której zazwyczaj nadaje się tytuł „prawdziwi krewni Jezusa” (Mt 12,46-50; Mk 4,21-25; Łk 8,19-21). Jezus na wiadomość o tym, że jest poszukiwany przez Matkę, odpowiada: „Kto pełni wolę Mojego Ojca, ten jest Mi bratem, siostrą i matką” (Mt 12,50). To właśnie Maryja jest Tą, która przyjęła z wiarą i posłuszeństwem Boże słowo. Ta pozornie surowa odpowiedź Jezusa, która może sugerować, jakoby Jezus nie chciał spotkać się ze swoją Matką, jest faktycznie dowartościowaniem Jej postawy posłuszeństwa słowu Bożemu. Jezus wychwala w tych słowach Maryję za to, że posłusznie przyjęła słowo Boga, zachowywała je w swym sercu i była mu całkowicie posłuszna.

Warto zwrócić uwagę na fakt, że Jezus pochwala nie tylko słuchanie słowa Bożego, ale pełnienie woli Bożej. Słowo bowiem musi zostać wprowadzone w czyn, zgodnie z zachętą św. Jakuba: „Wprowadzajcie zaś słowo w czyn, a nie bądźcie tylko słuchaczami oszukującymi samych siebie” (Jk 1,22). Postawa Maryi wobec słowa Bożego to kolejna oznaka jej duchowego entuzjazmu.

Podobna scena odnotowana została przez Łukasza. Padają w niej słowa błogosławieństwa: „Owszem, ale przecież błogosławieni ci, którzy słuchają słowa Bożego i zachowują je” (Łk 12,28). Wypowiedź ta pośrednio podkreśla postawę Maryi, która swym życiem wykazuje posłuszeństwo usłyszanemu słowu Bożemu. Wypowiedź Jezusa jest więc w istocie pochwałą Jego Matki. Przenosi On pochwałę z płaszczyzny czysto naturalnej na płaszczyznę wiary. Komentując ten fragment dzieła Łukaszowego, św. Augustyn parafrazuje słowa Jezusa: „Także moja Matka, którą ty nazywasz błogosławioną, jest właśnie błogosławioną dlatego, że zachowuje słowo Boga, a nie dlatego, że w Niej Słowo stało się ciałem i zamieszkało między nami (J 1, 14); [jest błogosławioną] właśnie z tego względu, że zachowuje Słowo samego Boga, które Ją stworzyło, i które w Niej stało się ciałem”.

Maryja słuchająca słowa Bożego jest błogosławiona. Prof. J. Grosfeld wyjaśnia: „Błogosławiona oznacza w tradycji biblijnej szczęśliwa, czyli zadowolona z życia, ta, która dzięki swemu doświadczeniu miłości Boga niesie innym życie i szczęście”[9]. Inaczej mówiąc – pełna entuzjazmu.

„Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie” (J 2,5)

Wydarzenie przedstawione przez Jana w drugim rozdziale jego Ewangelii, jako zapisane dość późno, bo przy końcu pierwszego wieku, doczekało się głębokiej refleksji teologicznej. W opisie godów w Kanie Galilejskiej (J 2,1-11) pojawiają się dwie wypowiedzi Maryi, zapisane jedynie u Jana: „Wina nie mają” (J 2,3) oraz „Zróbcie wszystko, cokolwiek [Jezus] wam powie” (J 2,5). Postawa Maryi wobec Jezusa przesycona jest zawierzeniem, wręcz entuzjazmem[10]. Była przekonana, zapewne na podstawie wcześniejszego doświadczenia, że Jezus zadośćuczyni Jej prośbie. Gdy tylko pojawił się problem, Maryja natychmiast wiedziała, do Kogo się udać po pomoc – wprost do Jezusa!

W Ewangelii Janowej Maryja, inaczej niż inni uczniowie Jezusa, nie musi „dochodzić” do wiary. Ewangelista od początku ukazuje Jej postać jako wzór osoby wierzącej, nawet jeśli nie w pełni rozumie Jezusowe wyznanie: „Niewiasto, jeszcze nie nadeszła godzina moja” (J 2,4b). Zwrócenie się Jezusa do Matki terminem „niewiasto” brzmi inaczej na gruncie semickim niż w językach współczesnych. W ówczesnej mentalności było to określenie oddające szacunek[11]. Fakt, że Jezus określa Maryję „niewiastą”, nie „Matką”, sugerować może również, że od tej chwili ich wzajemna relacja przybiera inny nieco wymiar: Jezus rozpoczyna swą publiczną działalność. Taką interpretację potwierdza końcowa wzmianka ewangelisty, że przemiana wody w wino było „początkiem znaków” (J 2,11)[12]. Początek znaków był jednocześnie początkiem wiary uczniów: „i uwierzyli w Niego Jego uczniowie” (J 2,11). Jest to wiara Kościoła, który się tworzy. Maryja więc odgrywa szczególną rolę w procesie kształtowania się entuzjastycznej wiary w rodzącym się Kościele.

Konkluzja

Wybranie Maryi i obdarzenie Jej łaską zaowocowało tym, że stała się Matką Syna Bożego, co znalazło swe odzwierciedlenie w tytule Theotokos – Bogurodzica. Bez wątpienia przywilej Bożego macierzyństwa jest największym powodem entuzjazmu Maryi. Warto w tym kontekście przytoczyć także zdanie z Listu do Galatów, wzmiankujące postać Maryi: „Gdy nadeszła pełnia czasów, zesłał Bóg swego Syna, zrodzonego z niewiasty, zrodzonego pod Prawem, aby wykupił tych, którzy podlegali Prawu, abyśmy mogli otrzymać przybrane synostwo” (Ga 4,4). To entuzjastyczna zgoda Maryi na pełnienie woli Bożej leży u podstaw naszego dziecięctwa Bozego.

Ojcowie Soboru Watykańskiego II stwierdzają: „Błogosławiona zaś Dziewica z racji daru i roli boskiego macierzyństwa, dzięki czemu jednoczy się z Synem Odkupicielem, i z racji swych szczególnych łask i darów związana jest głęboko także z Kościołem: Boża Rodzicielka jest, jak uczył już św. Ambroży, pierwowzorem (łac. typus) Kościoła, w porządku mianowicie wiary, miłości i doskonałego zjednoczenia z Chrystusem” (KK 63). Jeśli Maryja jest „związana głęboko z Kościołem”, to znaczy, że my – członkowie Kościoła – możemy zarazić się od Niej entuzjazmem życia Ewangelią.

Pielgrzymi w Guadalupe, Meksyk (fot. M. Rosik)

[1]M. Rosik, „Niepokalana – pełna łaski. Przyczynek do interpretacji terminu kecharitomene (Łk 1,28)”, w: Misterium Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Materiały sesji naukowej na Papieskim Wydziale Teologicznym we Wrocławiu z okazji 150 rocznicy ogłoszenia dogmatu o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny. 16 XII 2004, Wrocław 2004, 7-12.

[2]J.H. Thayer, Thayer’s Greek-English Lexicon of the New Testament. Coded with Strong’s Concordance Numbers, Peabody 1996, 667. Niekiedy proponuje się znaczenie: „obdarzać łaską” lub „napełniać łaską”; R. Popowski, Wielki słownik grecko-polski Nowego Testamentu, Warszawa 1955, 652.

[3]Wyjątek stanowi wiersz Prz 18,11 w tłumaczeniu Septuaginty.

[4]Warto zauważyć, że na postać starotestamentowy Anny, która modląc się do Boga o dziecko, złożyła przed Nim ślub: „Panie Zastępów! Jeżeli łaskawie wejrzysz na poniżenie służebnicy twojej i wspomnisz na mnie, i nie zapomnisz służebnicy twojej, i dasz mi potomka płci męskiej, wtedy oddam go Panu po wszystkie dni jego życia, a brzytwa nie dotknie jego głowy” (1Sm 1,11). Anna mówi o poniżeniu, bo tak właśnie widziana była bezpłodność.

[5]„W tradycji żydowskiej bezpłodność, czy w ogóle fakt nieposiadania dziecka, miały stanowić przejaw braku przychylności Boga, znak jakże istotnego upośledzenia, czy nawet przekleństwa. Abraham był niespełniony z powodu braku potomstwa: komu przekazać błogosławieństwo, które powinno przejść na najstarszego syna, komu przekazywać wiarę, co nakazuje Tora (Pwt 6,4-70, jak utrzymać ciągłość roku, a zarazem ludu wybranego, jego tradycji i pokoleń”; J. Grosfeld, Dlaczego chrześcijanie potrzebują Żydów, Poznań 2017, 149.

[6]M. Rosik, Ku radykalizmowi ewangelii. Studium nad wspólnymi logiami Jezusa w ewangeliach według św. Mateusza i św. Marka, Wrocław 2000, 87.

[7]H. Langkammer, Życie człowieka w świetle Biblii. Antropologia biblijna Starego i Nowego Testamentu, Rzeszów 2004, 160-199.

[8]J. Kudasiewicz, Odkrywanie Ducha Świętego. Medytacje biblijne, 152.

[9]J. Grosfeld, Dlaczego chrześcijanie potrzebują Żydów, 151-152.

[10]„She belives in him, and with that firm trust awaits the fulfillment of her faith. Mary remains steadfast in her commitment. She did not need to have her faith explained, nor does the author offer any reference to the genesis of her fiat”; J. O’Grady, According to John. The witness of the Beloved Disciple, New York – Mahwah 1999, 32-33.

[11]L. Morris, The Gospel According to John, The New International Commentary on the New Testament, Grand Rapids – Michigan 1995, 158.

[12]W tym samym duchu interpretuje to określenie papież podczas audiencji generalnej 5.I.2000 r.: „Kiedy Jezus zostawia swą Matkę w Nazarecie i potem spotyka Ją podczas swej publicznej działalności, mówi do Niej ‘niewiasto’, by podkreślić, że słucha już tylko poleceń Ojca, ale także by podkreślić, że nie jest Ona jedynie zwykłą matką biologiczną, lecz ma do spełnienia misję jako ‘Córa Syjonu’ i Matka ludu Nowego Przymierza. Wypełniając to zadanie, Maryja zawsze pozostanie całkowicie posłuszna woli Ojca”.