W Chrystusie…. Zaproszenie

Szaweł

w młodym wieku opuścił rodzinny Tars i przybył do Jerozolimy. Rozpoczął edukację w szkole znamienitego rabbiego Gamaliela I. To właśnie Gamalielowi przypisywane są słowa: „Znajdź sobie nauczyciela, a będziesz się trzymał z dala od spraw wątpliwych”. Szaweł, trzymając się z dala od krętych dróg, został adeptem jerozolimskiej szkoły zapewne jeszcze przed bar micwą, czyli przed ukończeniem trzynastego roku życia. Pragnął zostać faryzeuszem, a więc należeć do frakcji pieczołowicie dbającej o zachowanie wszelkich przepisów Prawa.

Z czasem okazało się, że skrupulatny uczeń rodem z Cylicji dbał o czystość nie tylko rytualną, ale także swojej religii. Zamierzał wyplenić szerzący się w judaizmie zabobon, którym z pewnością była dlań wiara w Chrystusa. Właśnie dlatego „[u]dał się do arcykapłana i poprosił go o listy do synagog w Damaszku, aby mógł uwięzić i przyprowadzić do Jerozolimy mężczyzn i kobiety, zwolenników tej drogi, jeśliby jakich znalazł” (Dz 9,1–2). Nawiasem mówiąc, takie zachowanie oznaczać mogło brak szacunku wobec mistrza, który wobec chrześcijaństwa przyjął zgoła odmienną postawę. Gdy Sanhedryn stanął murem przeciw apostołom, Gamaliel zabrał głos: „Odstąpcie od tych ludzi i puśćcie ich! Jeżeli bowiem od ludzi pochodzi ta myśl czy sprawa, rozpadnie się, a jeżeli rzeczywiście od Boga pochodzi, nie potraficie ich zniszczyć i może się czasem okazać, że walczycie z Bogiem” (Dz 5,38–39). Niepokorny uczeń Gamaliela był zgoła odmiennego zdania i dlatego opuścił mury Świętego Miasta, kierując się na północ, do Damaszku.

I wtedy stało się. „Gdy zbliżał się już w swojej podróży do Damaszku, olśniła go nagle światłość z nieba” (Dz 9,3). Pytanie: „Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz?” (Dz 9,4), musiało okazać się szokujące nie tylko przez sam fakt, iż dowiodło, że Jezus rzeczywiście żyje, ale również dlatego, że ten właśnie Chrystus utożsamia się z Kościołem! Szaweł prześladował Kościół, nie Jezusa, który w jego przekonaniu leżał w grobie! Tymczasem okazało się, że cios wymierzony w Kościół uderzał w samego Chrystusa.

Wydarzenie, które odmieniło całe życie późniejszego apostoła narodów, trwało zaledwie kilka sekund! Kilka chwil, które wstrząsnęły Szawłem bardziej, niż zrobiłaby to ziemia drżąca pod stopami! Aby dostrzec cudowny plan zbawienia, który Bóg zrealizował przez Jezusa, Szaweł musiał stracić wzrok. Gdy olśniła go światłość z nieba, upadł na ziemię. Gdy się podniósł, nic już nie widział. I wtedy wszystko stało się jasne. Światło, które spowodowało, że oślepł, olśniło jednocześnie jego umysł pełnym zrozumieniem Bożego dzieła dokonanego przez Jezusa.

Dla Pawła rozpoczęła się najwspanialsza przygoda odkrywania własnej tożsamości w Chrystusie. Był gotowy oddać za nią życie! Wcześniej był dumny z wrogiej postawy wobec chrześcijan, co sam wyznaje Panu: „zamykałem w więzieniach tych, którzy wierzą w Ciebie, i biczowałem w synagogach” (Dz 22,19). Po przylgnięciu do Tego, którego wcześniej prześladował, sam pięciokrotnie nadstawiał swój grzbiet pod bicz: „pięciokrotnie biłem bity po

czterdzieści razów

bez jednego” (2Kor 11,24). Każde z trzydziestu dziewięciu uderzeń przyjmował apostoł za to, kim stał się dzięki Chrystusowi. Przyjmował je coraz bardziej świadomy tego, że za nic w świecie nie zrezygnuje ze swej tożsamości ucznia Jezusa. Lubię wyobrażać sobie, że z każdym kolejnym uderzeniem chrześcijańska tożsamość Pawła umacniała się coraz bardziej. Jego wiara zamiast słabnąć wraz z opadającymi siłami fizycznymi, za każdym ciosem stawała się silniejsza. „[J]a zgoła nie cenię sobie życia” (Dz 20,24) – wyznał przed Efezjanami i gotów był w każdej chwili zwinąć swój ziemski namiot, byle tylko nie zatracić nowej tożsamości.

Cykl refleksji, które dziś rozpoczynamy

zawiera symboliczną liczbę trzydziestu dziewięciu refleksji. Wyrażam głęboką nadzieję – o której spełnienie się modlę – że rozważania oparte o słowa apostoła Pawła wyjęte z jego listów pozwolą nam odkryć, kim jesteśmy w Chrystusie. Oby uświadomiły nam także, kim możemy się stać dzięki Niemu i czego możemy się od Niego nauczyć. Innymi słowy, niech odsłonią nam fascynującą prawdę o naszej tożsamości w Chrystusie.