Region Amhara, Etiopia (fot. M. Rosik)

Na dowód tego, że jesteście synami,
 Bóg wysłał do serc naszych Ducha Syna swego,
 który woła: Abba, Ojcze! 
A zatem nie jesteś już niewolnikiem, lecz synem.
 Jeżeli zaś synem, to i dziedzicem z woli Bożej. 

(Ga 4,6–7)

Żydowskie święto Chanuka przypada w okolicach czasowych Bożego Narodzenia. W semestrze zimowym, gdy studiowałem na Uniwersytecie Hebrajskim w Jerozolimie, wykładowcy naszego kursu zorganizowali z tej okazji przyjęcie. Wielu z nich przybyło z całymi rodzinami. Pamiętam, jak wielkie było moje wzruszenie, gdy siedmioletnia córka znawcy składni hebrajskiej usiadła mu na kolanach, objęła go za szyję i czule wyszeptała: Abba! W tym wyznaniu zawarła całą swą miłość.

Zdaniem Pawła właśnie tak mogę zwracać się do Boga. W Chrystusie staję się dzieckiem Bożym. W Palestynie I wieku po Chr. nie był to typowy sposób zwracania się Żydów do Boga, choć nie był on w judaizmie całkowicie nieobecny. Jeśli Żydzi zwracali się do Stwórcy „Ojcze”, czynili to głównie w modlitwie wspólnotowej. Bóg jest Ojcem całego narodu wybranego. Paweł, naśladując Jezusa, podkreśla indywidualny charakter więzi pomiędzy Bogiem i Jego dziećmi. Nazwanie Boga Ojcem wśród chrześcijan wskazuje na intymną, głęboką więź z Nim, na wzór nici miłości pomiędzy dziećmi i rodzicami. Jest to więź o charakterze familiarnym, ale i uniwersalnym, bo Bóg jako Stwórca wszystkich jest także Ojcem wszystkich. W osobistej modlitwie sam Jezus nazywa Boga Abba(Mk 14,36), co świadczy o tym, że zwraca się do Niego nie tyle jako członek narodu wybranego, ale jako umiłowany Syn Boży. Ucząc Modlitwy Pańskiej, Jezus wprowadza chrześcijan w swoją jedyną i niepowtarzalną więź z Bogiem.

W Tajlandii niemal wszyscy znają historię przestępcy o pseudonimie Sawat. Urodził się on w niewielkiej wiosce i tam przez cały czas wychowywał się pod okiem swoich rodziców. Gdy dorósł, postanowił samemu ułożyć sobie życie. Wyjechał do Bangkoku, a tam dość szybko zetknął się ze środowiskiem przestępczym. Zaczęło się od zwykłego brania narkotyków i zabawy w nocnych klubach. Po pewnym czasie jednak, gdy zapas pieniędzy zaczął się wyczerpywać, Sawat postanowił zająć się handlem narkotykami. Ponieważ i to nie dawało mu wystarczająco dużych dochodów, zaczął werbować klientów do nocnych klubów. Niedługo potem został wciągnięty w handel młodymi dziewczętami (najczęściej dwunasto- i trzynastoletnimi). W tamtym czasie około dziesięć procent kobiet Tajlandii w pewnym okresie swego życia pracowało w nocnych lokalach. Jest to największy tego rodzaju proceder przestępczy na świecie.

Sawat stał się znany w świecie gangsterów. Zarabiał dużo, a policja nie była w stanie niczego mu udowodnić. Jednak w pewnym momencie powodzenie się skończyło – został okradziony, później aresztowany, a wśród jego przyjaciół z branży mówiono, że jest policyjną wtyczką. Ostatecznie zamieszkał obok miejskiego śmietnika. Wtedy właśnie przypomniał sobie słowa ojca, które ten skierował do niego na pożegnanie: „Czekam na ciebie”. Po długich rozmyślaniach napisał list, w którym prosił rodziciela, by – jeśli zechce go przyjąć powtórnie do domu – na drzewie obok stacji kolejowej w ich miejscowości wywiesił białą chustę. Przejeżdżając tamtędy, spojrzy na drzewo. Jeśli chusty nie będzie – nawet nie wysiądzie z pociągu.

Po pewnym czasie udał się w stronę rodzinnej wioski. Ponieważ sam bał się spojrzeć w okno pociągu, poprosił, by jego przyjaciel podróży uczynił to za niego. Zapytał, czy na pobliskim drzewie widać może białą chustę. „Ależ człowieku – brzmiała odpowiedź – całe drzewo obwieszone jest białym materiałem”.

Historia młodego Tajlandczyka do złudzenia przypomina przypowieść o miłosiernym ojcu i synu, który roztrwonił majątek. Uświadamia mi, że Bóg kocha mnie nie dlatego, że jestem święty, ale dlatego, że On jest święty. Kocha mnie nie dlatego, że nie grzeszę, ale dlatego, że jest Ojcem. Kocha mnie nie dlatego, że jestem doskonały i nie popełniam błędów, lecz dlatego, że Jego naturą jest miłość. Nie mogę uczynić nic, aby Bóg przestał mnie kochać. Na szczęście tak właśnie jest! Bo w Chrystusie stałem się umiłowanym dzieckiem Boga.