… odkrywam moc imienia Jezus

Jezus Chrystus jest Panem ku chwale Boga Ojca.
(Flp 2,11)

Od czasów niewoli babilońskiej, czyli od VI wieku przed Chr. Żydzi zaprzestali wypowiadania imienia Bożego. Uprowadzeni na wygnanie zarzucili rodzimy język hebrajski na rzecz aramejskiego, którym posługiwano się w Babilonii. Hebrajski stał się językiem świętym, językiem Biblii, którą później co szabat odczytywano w synagogach. Gdy natrafiano w tekście na imię Jahwe, zamieniano je na Adonai, Błogosławiony lub czytano po prostu ha-Szem, „Imię”. Przywilej wypowiedzenia najświętszego słowa „Jahwe” przysługiwał jedynie arcykapłanowi, który w Dniu Pojednania wchodził do Miejsca Najświętszego w świątyni jerozolimskiej.

Gdy pewnego razu podczas wykładu ze składni hebrajskiej, na który uczęszczałem na Uniwersytecie Hebrajskim w Jerozolimie, mój przyjaciel Richard został poproszony o przeczytanie fragmentu Biblii, z jego ust zupełnie swobodnie popłynęło imię Boże. Richard nie pamiętał, że przy Żydach – a Żydem był nasz wykładowca – nie należy wypowiadać świętego imienia Boga. Profesor zamilkł, zbladł, po chwili stał się zielony, potem spurpurowiał, a ostatecznie wstał i bez słowa opuścił salę wykładową. Mieliśmy prawie dwie godziny wolnego! Wydarzenie to ilustruje znakomicie, z jak wielkim szacunkiem wyznawcy judaizmu odnoszą się do imienia Boga.

Z podobnym szacunkiem każdy chrześcijanin winien odnosić się do imienia Jezusa. Żydzi mówiący po grecku, którzy tłumaczyli swoją Biblię na język imperium helleńskiego w III wieku przed Chr. hebrajskie „Jahwe” oddawali przez greckie Kyrios, czyli „Pan”. W Nowym Testamencie tytuł ten przysługuje Jezusowi. Nie ma przecież innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawienia – jak zapewniał Piotr przesłuchiwany przez sanhedryn (Dz 4,12). Hezychiusz z Synaju, autor piszący na przełomie VIII i IX wieku, powiada: „Jak deszcz, im częściej pada, tym bardziej zwilża ziemię, tak również święte imię Jezusa, jeśli się je często wymawia i wzywa, napełnia ziemię naszego serca radością i weselem”.

Paweł oznajmia mieszkańcom Filippi, że Bóg wywyższył Jezusa, aby wszyscy mogli wyznawać w Nim Pana: „Bóg Go nad wszystko wywyższył i darował Mu imię ponad wszelkie imię, aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano istot niebieskich i ziemskich i podziemnych. I aby wszelki język wyznał, że Jezus Chrystus jest Panem – ku chwale Boga Ojca” (Flp 2,9-11). Chodzi tu nie tylko i nie przede wszystkim o wypowiadanie tej prawdy słowami. Chodzi o świadczenie o niej całym życiem. To właśnie taka postawa jest oznaką wiary, że Bóg wskrzesił Jezusa z martwych i wywyższył ponad wszystko.

Odkrywając moc imienia Zbawiciela, wierzący w Niego ułożyli przepiękną Litanię do Najświętszego Imienia Jezus, którą zatwierdził w 1886 roku papież Leon XIII, zachęcając do częstego jej odmawiania. Każde wezwanie odkrywa coraz głębiej tożsamość Zbawiciela. Z każdym wezwaniem zanurzamy się coraz bardziej w atmosferę czystości i świętości Boga. Każdy tytuł Jezusa zapisany w litanii odkrywa nowe obszary Jego wszechogarniającej mocy i miłości.

Podobnie zresztą jest z Modlitwą Jezusową. Makary z Egiptu i Ewagriusz z Pontu, którzy zapoczątkowali praktykę modlitwy polegającej na nieustannym wypowiadaniu imienia Jezus, stali się mistykami. Choć zdecydowali się na życie na pustyni, z dala od ludzi, aurą świętości przyciągali tłumy. Sami przepełniali się Bożą obecnością wypowiadając imię Jezusa, a później wzywali tego imienia nad ludźmi proszącymi o modlitwę. Zdawali sobie doskonale sprawę, że na imię Jezusa zgina się każde kolano wszelkich istot (Flp 2,11).

„Każdy, kto wezwie imienia Pana, będzie zbawiony” (Jl 3,5).