W życiu Abrahama i Sary Boże interwencje były bardzo wyraźne, Bóg objawił się Abrahamowi bezpośrednio, o czym możemy przeczytać w Księdze Rodzaju.

Znamy dwie historie, kiedy to Abram, później Abraham, oddaje swoją żonę obcym mężczyznom. Pierwsza z nich dzieje się na dworze faraona, wówczas to Abram mówi do Sary, żeby nikomu nie zdradzała, że jest jego żoną, ale by podawała się za jego siostrę. W konsekwencji takiego postępowania Sara zostaje od Abrama zabrana, ponieważ zasłynęła na dworze faraona wielką urodą. Można się zastanawiać, czy rzeczywiście chodzi o wielką urodę już podeszłej w latach Sary, czy też w ten sposób autorzy biblijni chcieli podkreślić wyjątkowość patriarchiń, kobiet, które dały początek późniejszemu Izraelowi. Podobna historia rozgrywa się raz jeszcze, ale już nie z udziałem faraona, ale z udziałem króla Geraru – Abimeleka. On także zabiera Sarę od Abrahama, bo ten, nie ucząc się na błędach, znów mówi o niej jako o swej siostrze. Jak oceniać tę sytuację? Czy Abraham zachował się źle? Egzegeci przypuszczają, że w pierwszym incydencie dochodzi do cudzołóstwa, o czym ma świadczyć reakcja faraona. Za drugim razem wkracza Bóg, który we śnie wyjawia Abimelekowi prawdę, że ta kobieta jest mężatką. I, co ciekawe, gdy sytuacja się wyjaśnia, Abraham mówi Abimelekowi, że Saraj rzeczywiście jest jego siostrą, ponieważ jest córką tego samego ojca, ale z innej matki. Mamy więc do czynienia z interesującą sytuacją, ponieważ, jak powiadają egzegeci, redaktorzy Biblii, czyli autorzy tych fragmentów, próbują jakoś wytłumaczyć postępek Abrahama. Jest jeszcze inne wyjaśnienie: istniała taka teoria, która straciła już na aktualności, że mężowie na starożytnym Bliskim Wschodzie (i poświadczają nam to dokumenty z Nuzji) mogli adoptować własne żony, czyniąc z nich siostry. W ten sposób podnosili status żon, ponieważ ich przywileje nie ograniczały się tylko do praw żony, ale rozszerzone były o prawa siostry. Oczywiście ta interpretacja jest bardzo często kwestionowana, ponieważ nic nie wskazuje na to, że mamy tutaj do czynienia z adopcją. Abraham jawi nam się jako stuprocentowy człowiek powodowany strachem o swoje życie – skoro Saraj była tak piękna, można było go zabić, by uzurpować sobie do niej prawa. Towarzyszył mu więc strach tak wielki, że był w stanie wystawić na szwank godność własnej żony.

O tym, dlaczego w relacji z Panem Bogiem nie zawsze warto się śmiać, a także o oczekiwanym dziecku Abrahama i Sary usłyszą Państwo w audycji „Biblijne romanse… i nie tylko”.

Polub stronę na Facebook