fot. z archiwum M. Rosika

Archidiakon Frollo i Cyganka Esmeralda. Paryż. XV wiek. Szalona miłość i tragiczny romantyczny jej koniec. Esmeralda, pełna uroku, olśniewająca piękność o szlachetnym sercu i naiwnym usposobieniu, zostaje oskarżona o praktykowanie czarów i zostaje stracona przez spalenie w 1482 roku.

Tyle Victor Hugo w książce „Katedra Marii Panny w Paryżu”. W Polsce znana jest pod tytułem „Dzwonnik z Notre Dame”. Chętnie zaglądam do jej angielskiej wersji, którą wiele lat temu zakupiłem w Rzymie.

Hugo napisał – być może proroczo – w „Dzwonniku” takie zdanie:

„Bo choćby człowiek w nic nie wierzył, zdarzają się w życiu chwile, kiedy wyznaje się tę wiarę, której świątynia stoi najbliżej”.

Przedwczoraj najbliżej stała pięcionawowa katedra Naszej Pani…

We Francji wszystkie odległości z jakiejkolwiek miejscowości mierzy się od punktu zerowego, jakim jest katedra Notre Dame. Budowę katedry rozpoczęto w 1163 roku. Trwała około 180 lat Kościół wzniesiono według planu niejakiego Pierre’a Montreuila.

Katedra, odwiedzana rocznie przez około 12 milionów turystów, przez całe wieki była świadkiem absolutnie wyjątkowych uroczystości: koronacji królewskich, pogrzebów największych władców Francji, narodowych świąt i uroczystości religijnych.

Dwie wieże katedry znane są na całym świecie. To o nich i o głównym bohaterze swej powieści Hugo pisał:

„Od dzwonków z wieżyczki na transepcie aż po największy dzwon wszystkie je miłował tkliwie. Środkowa dzwonnica i dwie wieże były dlań jak trzy ogromne klatki, w których ptaki, przez niego wyhodowane, jemu tylko śpiewały. A przecież to te właśnie dzwony odebrały mu słuch; lecz matki często najbardziej kochają to dziecko, przez które wycierpiały najwięcej”.

Najcenniejszym skarbem Notre Dame jest (ocalała z pożaru) korona cierniowa Chrystusa. „Botanicy, którzy zbadali paryską relikwię, stwierdzili, że obręcz korony o średnicy około 21 cm wykonana została z sitowia zw. Juncus balticus, rosnącego we wschodnich rejonach Morza Śródziemnego. Nie wykluczyli możliwości, że może być ona autentyczną koroną cierniową Jezusa z Nazaretu. W obręczy z sitowia pozostały resztki wplecionych w nią 15 lub 16 gałązek, pochodzących z krzewu Zizyphus spina Christi, zwanego również głożyną cierniem Chrystusa” (Wikipedia).

Katedra ucierpiała znacznie podczas Rewolucji Francuskiej. Niemal wszystkim rzeźbom przedstawiającym ludzkie postacie, odtrącono głowy. Po latach okazało się, ze wiele z oryginalnych fragmentów rzeźb znalazło się w piwnicach banku. Przekazano je do Narodowego Muzeum Średniowiecza w Hotel de Cluny.

Idiotycznym pomysłem Rewolucji Francuskiej było przekształcenie kościoła na Świątynię Rozumu. Na szczęście pomysł bezrozumnych oświeceniowców nie przetrwał długo.

„Związane to było z szeroko rozpowszechnioną akcją przeciwko wpływom Kościoła katolickiego, w czasie której zwalczano też wszystkie religijne aspekty życia społecznego. Zmieniono wtedy kalendarz, wprowadzono świeckie śluby i pogrzeby, usuwając z ceremoniału symbolikę chrześcijańską. Wiele paryskich kościołów zamieniono na warsztaty rzemieślnicze, hale targowe i magazyny. Zastanawiano się również nad zniszczeniem katedry Notre Dame jako symbolu starej chrześcijańskiej Francji. Ostatecznie z tego pomysłu zrezygnowano z uwagi na trudności techniczne związane z rozbiórką tak dużego obiektu” (podroze.onet.pl).

„Katedrę zamieniono w miejsce nowego kultu: racjonalizmu. Najpierw obchodzono w niej święto rozumu, a potem święto Istoty Najwyższej. Pierwsze obchody święta rozumu odbyły się w listopadzie 1793 roku. Jak w wielu innych dawnych kościołach towarzyszyło im niszczenie obrazów sakralnych oraz profanowanie rzeźb i figur świętych. Propagatorem kultu rozumu był Jacques-René Hébert, który jako wojujący ateista dążył do całkowitego zlikwidowania wszelkiej religii. Z jego poglądami nie zgadzał się Maximilien de Robespierre, który, choć zwalczał wpływy Kościoła katolickiego, to przyjmował istnienie Boga. W jego wizji katedra Notre Dame miałaby się stać świątynią kultu Istoty Najwyższej, bez żadnych odniesień do katolicyzmu” (podroze.onet.pl).

W 1804 roku w katedrze miała miejsce jedyna w swym rodzaju scena. Napoleon postanowił, że jego koronacja na cesarza odbędzie się właśnie w tym miejscu. Ponieważ budynek był w opłakanym stanie, w środku ściany przykryto jaskrawymi tkaninami dekoracyjnymi. Pius VII przybył na ceremonię, choć oczywiście było mu to nie w smak. Tuż przed włożeniem korony na głowę Napoleona zawahał się na chwile i wtedy sam kandydat na tron wyrwał mu koronę z rąk i sam włożył sobie na głowę. Tłum wiwatował: „Niech żyje cesarz!”. Okrzyk miał świadczyć o wyższości cesarstwa na papiestwem.

W paryskiej katedrze żegnano także Charles’a de Gaulle’a.

Każde z trzech odrzwi katedry zaprojektowano według innego schematu, co odzwierciedla typową dla średniowiecza asymetrię.

Portal po lewej stronie przedstawia Arkę Przymierza i koronację Najświętszej Maryi Panny na Królowę nieba i ziemi. Pochodzi z ok. 1210 roku i przedstawia w reliefach sceny z życia Matki Jezusa: genealogię Maryi, Zwiastowanie, Boże Narodzenie, Zaśnięcie i Wniebowzięcie.

Portal środkowy to sąd ostateczny. W centrum przebija scena zmartwychwstania Chrystusa, a do niego dołączona jest scena ważenia dusz (symbol sądu zakotwiczony w wierzeniach staroegipskich) i procesję dusz do nieba lub piekła.

Portal po prawej stronie nosi miano św. Anny, mamy Najświętszej Maryi Panny.

Trzynastotonowy dzwon katedry uruchamiany jest przy okazji celebrowania świąt państwowych. Ponoć został ulany ze srebra i złota, które najpiękniejsze paryżanki dorzuciły do tygla z brązem. Nosi imię Emmanuel, a jego serce waży pół tony! Budowla jest także rekordzistą pod innym względem: tutejsze organy liczyły przed pożarem (15 kwietnia 201) roku osiem tysięcy piszczałek!

Katedra mieściła wewnątrz trzydzieści siedem kaplic. Łuki utrzymujące sklepienie sprawiają wrażenie niezwykłej lekkości. Światło toczące się przez witrażowe okna sprawiało wrażenie majestatycznych kolorów, grających pomiędzy bielą i czernią wszelkimi odmianami barw.

Wróćmy na koniec do słów Victora Hugo, które dwa dni temu okazały się proroctwem:

„Kościół Marii Panny w Paryżu jest jeszcze niewątpliwie i dzisiaj budowlą majestatyczną i wspaniałą. Mimo że katedra starzejąc się pozostała piękna, trudno nie westchnąć, trudno się nie oburzyć na widok niezliczonych uszkodzeń i niezliczonych ran, które czas i człowiek zadawali tej czcigodnej budowli…”.

Polub stronę na Facebook