XXVII NIEDZIELA W CIĄGU ROKU B

(04.10.2015)

Miłością unoszony 

Urodzony w Witebsku w 1887, a zmarły w Paryżu w 1985 roku, Marc Chagall pisał: „Od młodości fascynowała mnie Biblia. Zawsze mi się wydawało i nadal wydaje, że jest największym źródłem poezji wszystkich czasów. Biblia jest jak rezonans natury i tę tajemnicę próbowałem przekazać… Lecz ja Biblii nie czytałem, ja ją śniłem”. Z tego Chagall’owskiego snu urodziło się pięć obrazów powstałych w oparciu o Pieśń nad pieśniami. Bije z nich siła i delikatność, barwy żywe i łagodne zarazem, dzikie, a pełne czułości. Rosyjski malarz żydowskiego pochodzenia wyobrażał sobie Dawida i Batszebę jako oblubieńca i oblubienicę. W Muzeum Narodowym w Nicei znajduje się obraz inspirowany słowami tej najpiękniejszej chyba biblijnej księgi. Obraz powstał w 1958 roku. Na ciemnoczerwonym tle koń wywozi Dawida i Batszebę, a w dole widoczne są zarysy Jerozolimy z charakterystyczną sylwetką wieży Dawida. Kochankowie unoszą się nad miastem.

Obrazy artysty nie powstawały w oparciu o samą tylko księgę. Rodziły się z osobistego doświadczenia. Chagall nigdy nie ustał choćby na chwilę w płomiennej miłości do swojej żony Belli Rosenfeld. Gdy zmarła w 1944 roku, wyznał: „Wszystko stało się ciemnością”. Zakazywał mówić o żonie w czasie przeszłym. Dla niego żyła wciąż – w jego pamięci i w jego obrazach. Wspominając ją, przywoływał słowa samego Boga, powtórzone przez Jezusa w rozmowie z faryzeuszami: „Opuści człowiek ojca swego i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem” (Mk 10,7-8). I choć bardzo kochał swoją drugą żonę, Valentine Brodsky, często myślał o chwili, gdy jego dusza wzbije się nad miastem, by na nowo połączyć się z największą miłością jego życia.