NIEDZIELA CHRZTU PAŃSKIEGO C

(10.01.2016)

Ewangelista w lekarskim kitlu

Pochodzący z Antiochii Syryjskiej nad Orontesem Łukasz, wierny towarzysz i współpracownik św. Pawła, to postać, która intrygowała chrześcijan od wieków. To jedyny z autorów ksiąg Nowego Testamentu, który nie był Żydem z pochodzenia. Użył w swej Ewangelii medycznego terminu „puchlina wodna”, więc między innymi dlatego uznano, że był lekarzem. Jest także patronem malarzy, choć pewnie nigdy nie miał pędzla w ręce. Dlaczego? Bo „najpiękniej namalował w swojej Ewangelii portret Matki Bożej”. A ponieważ w jego opisie narodzin Jezusa pojawia się wiele szczegółów historycznych, jego patronatem cieszą się również badacze dziejów i notariusze.

Nazywa się Łukasza ewangelistą kobiet, bo stosunkowo dużo postaci kobiecych pojawia się na kartach jego dzieła. Jest ewangelistą miłosierdzia, bo tylko u niego znajdziemy przypowieść o miłosiernym Samarytaninie i ojcu przygarniającym marnotrawnego syna. Jest doskonałym znawcą literatury greckiej, bo w kompozycji Ewangelii wykorzystał znany już od czasów Homera grecki motyw wędrówki cyklicznej. Narracja kończy się dokładnie tam, gdzie się zaczyna: w świątyni jerozolimskiej.

O bogatej osobowości ewangelisty znad Orontesu można by mówić wiele, nadając mu różne tytuły i przydomki. Spośród możliwych wydobądźmy jeden. Łukasz z powodzeniem może być nazwany ewangelistą modlitwy. Spośród wszystkich biblijnych opisów chrztu Jezusa tylko on podkreśla, że chrzest dokonał się w klimacie modlitwy: „Kiedy cały lud przystępował do chrztu, Jezus także przyjął chrzest. A gdy się modlił, otworzyło się niebo i Duch Święty zstąpił na Niego” (Łk 3,21-22). I spostrzeżenie, że Duch Święty zstępuje w klimacie modlitwy, nie jest przypadkowe. To samo wydarzyło się w wieczerniku po zmartwychwstaniu Jezusa. Uczniowie trwali jednomyślnie na modlitwie tak długo, aż Duch Święty zstąpił. Nie trzeba chyba dodawać, że to samo może wydarzyć się w życiu każdego z nas. W klimacie modlitwy.