NIEDZIELA CHRZTU PAŃSKIEGO A

Wszczepianie duszy

Podarowanie komuś nerki, szpiku, części płuca, czy wątroby i wszczepienie jej w miejsce schorowanego organu, jest jednym z najcenniejszych darów – ratuje życie. Obdarowani, czyli biorcy, często występują w mediach, piszą książki, opowiadają światu o cudzie, który im się zdarzył. Żyją, bo w ich wnętrzu bije czyjeś serce, filtruje czyjaś nerka – podkreślają swoją świadomość niemożności odwdzięczenia się.

Trudno wyrazić to, co odbywa się we wnętrzu człowieka, gdy przyjmuje chrzest. Nie da się opowiedzieć o przyjmowaniu sakramentu za pomocą terminów, których używamy do opisywania biochemicznych procesów zachodzących w organizmie. Kościół uczy, że przez chrzest jesteśmy wszczepiani w Boga, włączani w Jego krwiobieg, w Jego istotę. „Jezus przyszedł z Galilei nad Jordan do Jana, żeby przyjąć chrzest” (Mt 3,13). Mimo, iż Jan Go powstrzymywał, Jezus pragnął chrztu i przyjął go, pokornie wypełniając wszystko.

W czasie pierwszej wizyty w Wadowicach w 1979 r., papież Jan Paweł II mówił tak:

„Kiedy patrzę wstecz, widzę, jak droga mojego życia prowadzi mnie do jednego miejsca, do chrzcielnicy w wadowickim kościele parafialnym. Przy tej chrzcielnicy zostałem przyjęty do łaski Bożego synostwa i wiary Odkupiciela mojego, do wspólnoty Jego Kościoła w dniu 20 czerwca 1920 r. Chrzcielnicę tę już raz uroczyście ucałowałem w roku tysiąclecia chrztu Polski jako ówczesny arcybiskup krakowski. Potem uczyniłem to po raz drugi, na 50 rocznicę mojego chrztu, jako kardynał, a dzisiaj po raz trzeci ucałowałem tę chrzcielnicę, przybywając z Rzymu jako następca św. Piotra.”

Wdzięczni za sakrament chrztu powinniśmy mówić o tym darze przy stole, w pracy, w mediach – wszędzie. Chrzest to więcej, niż nerka, to więcej niż serce.

Nadawanie imion

Jedną z żydowskich metod interpretacji Biblii jest midrasz – rodzaj sentencji, przypowieści lub krótkiego opowiadania, dzięki któremu głębiej można zrozumieć tekst natchniony. Jeden z midraszy dotyczy zwyczaju nadawania imienia nowonarodzonemu dziecku. Każdy z nas nosi trzy imiona – głosi ludowa mądrość żydowska. Pierwsze nadają nam rodzice, drugie wybieramy sobie sami poprzez to, co czynimy, trzecie wybierają nam inni ludzie dzięki temu, jak nas widzą.

Patrząc w tym kluczu na Mateuszową relację z chrztu Jezusa w Jordanie, można wysnuć wniosek, że imię rozpoczynającego swą publiczną działalność Mesjasza brzmi: Umiłowany przez Boga. Właśnie takim imieniem nazwał Go Ojciec: „Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie” (Mt 3,17). Rozpoczęta przy chrzcie misja Jezusa, która zakończyła się męką, śmiercią i zmartwychwstaniem potwierdziła, że On sam mógłby nadać sobie imię, które objawił niegdyś Maryi archanioł Gabriel. Jezus to tyle co „Bóg zbawia”, a właśnie do zbawienia prowadziła Jezusowa działalność.

Pozostaje więc trzecie imię Jezusa. To, które nadaje Mu każdy z nas. A zawarte jest ono w odpowiedzi na pytanie, kim dla mnie osobiście jest Ten, który wkroczył w wody Jordanu, by od Jana przyjąć chrzest.

Poczta z niebios

Persowie i Egipcjanie już trzy tysiące lat temu wykorzystywali zdolności gołębi pocztowych. Należą one do gatunku ptaków skalnych, które potrafią wracać do gołębnika nawet z odległości dwóch tysięcy kilometrów. Niektóre odmiany odległość tysiąca kilometrów pokonują w ciągu jednego dnia. A więc skuteczność o wiele większa niż poczty polskiej! Nic więc dziwnego, że starożytni Grecy wykorzystywali ptaszyska do przekazu wiadomości o zwycięzcach olimpiad, a muzułmanie walczący w XII w. z Królestwem Jerozolimy za ich pośrednictwem wzywali pomocy. W Syrii na grobach umieszczano budki dla gołębi, a wzlatujące z nich w przestworza ptaki symbolizowały dusze unoszące się do niebios. Równie bogata jest gołębia symbolika na kartach Biblii. Oblubieniec z Pieśni nad pieśniami wzdycha do swej ukochanej:

„Gołąbko ma, ukryta w zagłębieniach skały, w szczelinach przepaści, ukaż mi swą twarz, daj mi usłyszeć swój głos”.

Nie wiemy, czy gołąb dał usłyszeć swój głos ukrytemu w arce Noemu, ale z pewnością przyniósł mu dobrą wiadomość: gałązka oliwki w jego dziobie oznaczała koniec potopu.

Gołąb z ewangelicznej sceny chrztu Chrystusa, która rozbrzmiewa w chłodnych kościołach na początku stycznia, przynosi wiadomość jeszcze lepszą: Mesjasz obecny jest już pośród ludu i rozpoczyna swą publiczną działalność. Wieść tę potwierdza głos z niebios: „To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie” (Mt 3,17).

Starożytna ikonografia chrześcijańska przedstawia chrzest Jezusa w niecodzienny sposób: Nauczyciel z Nazaretu nie stoi w rzece Jordan, lecz w trumnie wypełnionej wodą. Alegoria emanująca z takich ikon musi być odczytana jednoznacznie: zanurzenie w wodach chrztu to nic innego jak zanurzenie w śmierci. Wynurzenie oznacza zmartwychwstanie. Przy chrzcie Jezus rozpoczyna swą publiczną działalność, którą zakończy zmartwychwstaniem.

Rozmawiają dr Anna Rambiert-Kwaśniewska i ks. prof. Mariusz Rosik

Polub stronę na Facebook