fot. M. Rosik

Celem pielgrzymów przybywających do Damaszku jest nie tylko odwiedzenie miasta, które było świadkiem przylgnięcia do Chrystusa Szawła z Tarsu. Jest nim także odwiedzenie symbolicznego grobu Abla, zabitego przez własnego brata. Dlaczego chrześcijanie, a zwłaszcza katolicy, chcą odwiedzić tradycyjny grób jednego z pierwszych bohaterów Starego Testamentu? Bo w liturgii chrześcijańskiej śmierć Abla widziana jest jako pierwsza zapowiedź Eucharystii. Poświadcza to zapis I Modlitwy Eucharystycznej, w której wierni wraz z kapłanem proszą Boga, by przyjął ich dary tak, jak niegdyś przyjął ofiarę sprawiedliwego Abla: „Składamy Twojemu najwyższemu majestatowi z otrzymanych od Ciebie darów Ofiarę czystą, świętą i doskonałą, Chleb święty życia wiecznego i Kielich wiekuistego zbawienia. Racz wejrzeć na nie z miłością i łaskawie przyjąć, podobnie jak przyjąłeś dary swojego sługi, sprawiedliwego Abla”.

W Nowym Testamencie znajdziemy przekonanie, że zabicie Abla przez Kaina bez wątpienia można interpretować jako pierwszą zapowiedź ofiary Chrystusa, a konsekwentnie –  zapowiedź Eucharystii. Pojawia się więc tu zupełnie nowa myśl: nie tylko ofiara Abla zapowiada ofiarę Chrystusa – gdyż jedna i druga zostały przyjęte przez Boga – ale także „ofiara z niewinnego Abla”, czyli zabicie go, jest typem śmierci niewinnego Jezusa na krzyżu.

Autor Księgi Rodzaju w następujący sposób relacjonuje bratobójstwo: „Abel był pasterzem trzód, a Kain uprawiał rolę. Gdy po niejakim czasie Kain składał dla Pana w ofierze płody roli, zaś Abel składał również pierwociny ze swej trzody i z ich tłuszczu, Pan wejrzał na Abla i na jego ofiarę; na Kaina zaś i na jego ofiarę nie chciał patrzeć. […] Rzekł Kain do Abla, brata swego: «Chodźmy na pole». A gdy byli na polu, Kain rzucił się na swego brata Abla i zabił go. Wtedy Bóg zapytał Kaina: «Gdzie jest brat twój, Abel?» On odpowiedział: «Nie wiem. Czyż jestem stróżem brata mego?» Rzekł Bóg: «Cóżeś uczynił? Krew brata twego głośno woła ku mnie z ziemi! Bądź więc teraz przeklęty na tej roli, która rozwarła swą paszczę, aby wchłonąć krew brata twego, przelaną przez ciebie. Gdy rolę tę będziesz uprawiał, nie da ci już ona więcej plonu. Tułaczem i zbiegiem będziesz na ziemi!»” (Rdz 4,2,12).

Początkowa sytuacja obydwu braci jest identyczna. Obydwaj składają Bogu ofiarę. Jeden z plonów ziemi, drugi ze swej trzody. Ofiara pierwszego zostaje odrzucona, ofiara drugiego – przyjęta. W naturalny sposób rodzi się pytanie: dlaczego? Biblia nie daje na nie odpowiedzi, a wszelkie próby jej udzielenia przez teologów to tylko przypuszczenia.

W jaki sposób cała historia wiąże się z Eucharystią? Gdzie można w niej dostrzec zapowiedź ofiary Chrystusa? Czy przesłanie z niej płynące może pogłębić nasze rozumienie tego, co dokonał Jezus podczas ostatniej wieczerzy, a także tego, co wydarzyło się następnego dnia aż do niedzieli zmartwychwstania? Odpowiadając na tak postawione pytania, zwróćmy najpierw uwagę na fakt, że mamy do czynienia z kontekstem ofiarniczym, analogicznym do ostatniej wieczerzy, ofiary Chrystusa na krzyżu i Eucharystii. Fakt ten daje podstawę do zestawienia ofiary Abla i ofiary Chrystusa, by zbadać, czy łączą je jakieś wewnętrzne związki.

Rozpocznijmy od Ewangelii Mateusza. W ostatniej mowie – mowie eschatologicznej – Mateusz zamieszcza zapowiedź kary dla obłudników: „Tak spadnie na was wszystka krew niewinna, przelana na ziemi, począwszy od krwi Abla sprawiedliwego aż do krwi Zachariasza, syna Barachiasza, którego zamordowaliście między przybytkiem a ołtarzem” (Mt 23,35). Jezus łączy tu dwie ofiary nienawiści Starego Przymierza: Abla i Zachariasza. W kanonie żydowskim Druga Księga Kronik, która opowiada o zabójstwie Zachariasza, umieszczona jest na ostatnim miejscu. Staje się więc jasne, że chodzi o pierwszą i ostatnią ofiarę zabójstwa, które opisane były w Biblii Hebrajskiej, a przez ten zabieg autor pośrednio wskazuje na wszystkich ludzi sprawiedliwych, którzy stali się ofiarami ludzkiej wrogości, w tym także samego Jezusa.

Za sprawiedliwego Abla uznaje także autor Listu do Hebrajczyków: „Przez wiarę Abel złożył Bogu ofiarę cenniejszą od Kaina, za co otrzymał świadectwo, iż jest sprawiedliwy. Bóg bowiem zaświadczył o jego darach, toteż choć umarł, przez nią jeszcze mówi” (Hbr 11,4). Niezwykle istotne jest zakończenie wiersza, gdzie mowa jest o Ablu: „choć umarł, przez nią [ofiarę] jeszcze mówi”. Okazuje się, że nie tylko krew Abla woła z ziemi, ale on sam daje słyszeć swój głos, choć przecież umarł. W ten sposób nie tylko złożone przez niego dary są ofiarą, ale on sam stał się ofiarą, która woła zza grobu. W ten właśnie sposób Abel widziany jest jako typ ofiary Chrystusa, a jego wołanie po śmierci staje się zapowiedzią zmartwychwstania. Ten sam autor Listu do Hebrajczyków stwierdza, że krew Jezusa „przemawia mocniej niż krew Abla” (Hbr 12,24). Krew Abla zestawiona jest tu z krwią Jezusa przelaną na krzyżu i obecną podczas celebracji eucharystycznych.

W takiej interpretacji przyjęcia przez Boga ofiary Abla i odrzucenia ofiary Kaina dochodzi do swoistego przesunięcia akcentów. Autor listu kładzie nacisk na to, że ofiarodawca Abel w pewnym momencie sam staje się ofiarą, ponosząc śmierć z rąk brata. Abel występuje najpierw w roli kapłana, pełniąc funkcje kultyczne, a następnie w roli ofiary. W tym sensie również jest typem Chrystusa, który oddając życie na krzyżu złożył ofiarę z samego siebie: „Chrystus bowiem również raz umarł za grzechy, sprawiedliwy za niesprawiedliwych, aby was do Boga przyprowadzić; zabity wprawdzie na ciele, ale powołany do życia Duchem” (1P 3,18).

„Ofiara Abla”, Nowe Życie 4 (2020) 22-23.

Polub stronę na Facebook