Wytrwali w modlitwie (Mt 7, 7-11)

fot. M. Rosik

Prześledzenie nauczania Jezusa o modlitwie w całym Kazaniu na Górze pozwala na wysunięcie następujących wniosków:

(1) Jezus zwraca uwagę przede wszystkim na wewnętrzne intencje człowieka, natomiast ryty i praktyki są jedynie środkami do osiągnięcia kontaktu z Bogiem, a nie celem same w sobie;

(2) modlitwa przebiegać winna w atmosferze intymnej więzi z Bogiem (owa więź to kluczowy element wiary), na wzór więzi łączącej dziecko i ojca;

(3) istotnym warunkiem każdej modlitwy jest przebaczenie wszystkim, którzy w jakikolwiek sposób zawinili wobec zanoszącego modlitwę.

Modlitwa jest przede wszystkim przeżyciem duchowym, dlatego – choć powiedziano i napisano o niej wiele – wymyka się ona ostatecznie ludzkim opisom. Możemy jedynie przybliżyć jej istotę; nie uda nam się jednak oddać w całej głębi za pomocą ludzkiego języka, czym ona jest. Najbardziej lapidarnie rzecz ujmując – modlitwa jest spotkaniem z Bogiem, które wyrasta z osobistej łączności z Jezusem, Panem i Zbawicielem.

Różne są oczywiście formy modlitwy. Jedni wybierają cichą medytację nad Bożym Słowem, inni wolą głośne i spontaniczne wyznania na spotkaniach grup charyzmatycznych; jedni zanurzają się chętnie w ciche szepty modlitwy różańcowej, inni czytają psalmy; niekiedy modlimy się znanymi formułami, innym razem wypowiadamy swe serce przed Bogiem własnymi słowami; raz uczestniczymy w modlitwie liturgicznej, innym razem pozostajemy sami przed Bogiem. Różne są także rodzaje modlitwy. Najczęściej chyba korzysta się z modlitwy jako prośby skierowanej ku Bogu, który jest Ojcem i wychodzi naprzeciw potrzebom swoich dzieci. Ważna jest także modlitwa dziękczynienia. Wytwarza ona specyficzny klimat wdzięczności, który pozwala przezwyciężyć to, co trudne. Innym rodzajem modlitwy jest uwielbienie Boga; tym różni się od dziękczynienia, iż dziękujemy Bogu za dary od Niego otrzymane, wielbimy go natomiast zupełnie bezinteresownie, po prostu mówimy Bogu, Kim dla nas jest. Niekiedy modlitwa winna stawać się także rachunkiem sumienia, w którym przepraszamy Boga za popełnione zło.

Ostatecznie jednak w każdej modlitwie serce człowieka świadomym aktem kieruje się ku Bogu, by wypowiedzieć Mu swe dziękczynienie, uwielbienie, przeproszenie czy prośbę. Następuje spotkanie z żywą, kochającą Osobą. Spotkanie to można przedłużać nie tylko na sam akt modlitewny w sensie ścisłym, ale każda chwila może zostać przepojona obecnością Bożą. Na tym polega ciągła modlitwa, do której wzywa św. Paweł: „Nieustannie się módlcie” (1Tes 5,17). Na tym także polega – zdaniem niektórych – świętość: stan ciągłego przebywania w obecności Boga. Niemiecki teolog Karl Rahner snuje refleksję o modlitwie: „Pobożny człowiek przyszłości będzie albo mistykiem, który czegoś doświadczył, albo nie będzie go już w ogóle”.

Audycja „Głos na pustyni” w Radio „Wrocław” w każdą niedzielę o 6.50

Polub stronę na Facebook