Przypowieść o zaproszeniu na ucztę weselną budzi trudności interpretacyjne z punktu widzenia logiki. Czytelnika zadaje sobie pytanie: skoro wydający przyjęcie zapraszał bez wyjątku wszystkich („’Idźcie więc na rozstajne drogi i zaproście na ucztę wszystkich, których spotkacie’. Słudzy ci wyszli na drogi i sprowadzili wszystkich, których napotkali: złych i dobrych”; 22,9-10), jakże może się dziwić, iż jednemu z uczestników brak stroju weselnego („Przyjacielu, jakże tu wszedłeś nie mając stroju weselnego?”; 22,12)? Próba wyjaśnienia tej trudności może iść w jednym z trzech kierunków. Najprostsze, aczkolwiek nie mające solidnego uzasadnienia w tekście, rozwiązanie głosi, że każdy z zaproszonych, zanim przybył na ucztę, winien się do niej przygotować przez przywdzianie odpowiedniego stroju. Rozwiązanie drugie ma charakter literacki: chodzić mogło o dwie odrębne przypowieści, z których jedna mówiła o tym, że król zaprasza na ucztę wszystkich (czyli wszyscy zaproszeni są do udziału w królestwie Bożym), a druga o tym, że nie może być uczestnikiem królestwa Bożego ten, kto nie jest do tego przygotowany. Ewangelista miałby połączyć obie przypowieści ze względu na wspólny dla nich motyw uczty. Rozwiązanie trzecie odnosi się do obyczajowości ludów starożytnego Bliskiego Wschodu. Zwyczajem dworów królewskich było wręczanie odpowiedniego stroju zaproszonym przy wejściu na ucztę. Jeśli ktoś takiego stroju nie posiadał, było jasne, że nie wszedł na ucztę oficjalną drogą, ale zakradł się tam innym sposobem. Warto przy tym pamiętać, że szata godowa w przypowieści jest symbolem czystego serca (w kategoriach teologicznych: łaski uświęcającej), które jest warunkiem udziału w królestwie Bożym.