Piotr i Judasz – bohaterowie kazań pasyjnych

Niewiele potrafimy powiedzieć o życiu Piotra i Judasza, dwóch spośród apostołów, zanim spotkali Jezusa. Piotr był rybakiem. Niejednokrotnie pewnie zasiadał nad błękitną taflą Jeziora Galilejskiego, by wziąć w swe dłonie sieci potrzebujące naprawy. Setki razy wypływał na jezioro i często wracał z pustymi rękoma. Pracował ciężko. Pewnego razu właśnie po nieudanym połowie doszło do spotkania, które przemieniło wszystko. Na brzegu jeziora pojawił się Jezus, wędrowny nauczyciel. Jedno „pójdź za Mną” zmieniło całe życie przyszłego apostoła. Odmieniło jego sposób widzenia świata, Boga, ludzi. Podobną historię można by opowiedzieć o Judaszu. Przypuszczalnie pochodził z Kariot w Judei. Zarządzał wspólnymi pieniędzmi w grupie Dwunastu i zdarzało mu się wykradać datki. Ewangeliczne karty Wielkiego Postu ukazują obie postacie w związku ze zdradą, męką, procesem i męką Jezusa. Zarówno Judasz, jak i Piotr, zdradzili Pana. Inna była jednak natura ich grzechu. Warto więc prześledzić ich losy. Są to dwie odmienne, ale paradoksalnie podobne historie. Historie o podobnym początku i całkowicie odmiennym zakończeniu.

1. Zdrada Piotra – lęk

Współczesna egzegeza w duchu psychologii głębi akcentuje moment strachu w tradycji Piotrowej. Wydaje się, że pierwszy spośród apostołów rzeczywiście często borykał się z problemem strachu. Ewangeliści uwyraźniają ten fakt kilkukrotnie.

Relacja o Jezusie kroczącym po wodzie należy do opowiadań aretalogicznych z gatunku cudów nad naturą. Po Jezusowym wezwaniu „Odwagi! Ja jestem! Nie bójcie się”, „odezwał się Piotr: «Panie, jeśli to Ty jesteś, każ mi przyjść do siebie po wodzie!» A On rzekł: «Przyjdź!» Piotr wyszedł z łodzi, i krocząc po wodzie, przyszedł do Jezusa. Lecz na widok silnego wiatru uląkł się i gdy zaczął tonąć, krzyknął: «Panie, ratuj mnie!» Jezus natychmiast wyciągnął rękę i chwycił go, mówiąc: «Czemu zwątpiłeś, małej wiary?»” (Mt 14,29-31). To lęk w sercu Piotra spowodował, że zaczął tonąć. Ratunku szukać musiał u Jezusa.

Na północy Izraela znajdują się ruiny dawnego miasta Dan, ośrodka kultu pogańskiego. W miejscu archeologicznym odkryto zwalone kolumny i ołtarze dawnych bogów, bogów pogańskich, których Żydzi nazywali demonami. Obok tego wielkiego rumowiska znajduje się potężna góra, góra Hermon, zbudowana z niezwykle twardych skał. To właśnie w tym miejscu, w cieniu potężnej skały i przy rozwalonych ołtarzach pogańskich bogów, Jezus mówił do Piotra: „Ty jesteś skała, a na tej skale zbuduję mój Kościół i bramy piekieł go nie przemogą” (Mt 16,18). To właśnie tu, w okolicach Cezarei Filipowej, Piotr otrzymać miał od Jezusa władzę kluczy: „I tobie dam klucze królestwa niebieskiego, cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie” (Mt 16,19). Tuż po tym wyniesieniu Piotra, ewangeliści sytuują perykopę o niezrozumieniu przez niego misji Jezusa. Gdy Jezus zaczyna zapowiadać cel swej wędrówki ku Jerozolimie, swą mękę, śmierć i zmartwychwstanie, Piotr „bierze Go na bok”, by przeszkodzić takiemu biegowi wydarzeń. Rzeczownik „szatan”, którego Jezus używa w odniesieniu do Piotra, nie musi wcale wprost odsyłać do złego ducha, lecz można go odczytać w jego pierwotnym hebrajskim znaczeniu, właśnie jako „przeszkoda”, „zawada”. Piotr miał wyraźną świadomość, że uczniom przyjdzie podzielić los Mistrza; jeśli On będzie prześladowany, to samo czeka i całe grono Dwunastu. Właśnie lęk przed prześladowaniami był motywem, dla którego Piotr starał się wpłynąć na Jezusa, odwodząc Go od realizacji Bożych zamierzeń.

Niektórzy egzegeci dopatrują się motywu lęku także w Piotrowym pytaniu skierowanym do Jezusa: „Panie, ile razy mam przebaczać, jeśli mój brat zgrzeszy przeciw mnie? Czy aż siedem razy?” (Mt 18,21). Lęk miałby tu być wynikiem pewnej obawy wynikającej z nieumiejętności życia w pełnej harmonii ze wszystkimi. Odpowiadając na wątpliwość Piotra, Jezus wyjaśnia, że przebaczenie jest postawą – stałą dyspozycją człowieka żyjącego w zjednoczeniu z Bogiem. Więcej, przebaczenie braciom jest warunkiem otrzymania przebaczenia od Boga (Mt 18,23-35). Bóg zawsze gotowy jest darować winy człowiekowi, jeśli tylko ten je wyznaje i szczerze za nie żałuje. Jeśli jednak w czyimś sercu kryje się złość lub żal ku drugiemu, wówczas człowiek ten nie jest w stanie przyjąć w pełni Bożego przebaczenia i nieustannie zmaga się z poczuciem winy. Jego serce jest zajęte przez negatywne nastawienie ku drugiemu, stąd nie może on w pełni przyjąć daru przebaczenia win od Boga. Tak więc przyjęcie darowania win od Boga uzależnione jest od przebaczenia braciom[1].

Najwyraźniej lęk Piotra przejawia się w scenie wyparcia się znajomości z Jezusem. Zdrada Piotra opisywana jest przez Mateusza w oparciu o zasadę kontrastu z wcześniejszym zapewnieniem: „Choćby wszyscy zwątpili w Ciebie, ja nigdy nie zwątpię” (Mt 26,33):

„Piotr zaś siedział zewnątrz na dziedzińcu. Podeszła do niego jedna służąca i rzekła: «I ty byłeś z Galilejczykiem Jezusem». Lecz on zaprzeczył temu wobec wszystkich i rzekł: «Nie wiem, co mówisz». A gdy wyszedł ku bramie, zauważyła go inna i rzekła do tych, co tam byli: «Ten był z Jezusem Nazarejczykiem». I znowu zaprzeczył pod przysięgą: «Nie znam tego Człowieka». Po chwili ci, którzy tam stali, zbliżyli się i rzekli do Piotra: «Na pewno i ty jesteś jednym z nich, bo i twoja mowa cię zdradza». Wtedy począł się zaklinać i przysięgać: «Nie znam tego Człowieka». I w tej chwili kogut zapiał. Wspomniał Piotr na słowo Jezusa, który mu powiedział: «Zanim kogut zapieje, trzy razy się Mnie wyprzesz». Wyszedł na zewnątrz i gorzko zapłakał” (Mt 26,69-75).

Gdy Piotr trzeci raz zapiera się znajomości z Jezusem, neguje także swe uczniostwo: wypiera się nie tylko relacji z Nauczycielem, ale także z grupą uczniów. Tym samym wyłącza się ze wspólnoty. W pierwszych gminach chrześcijańskich tego typu postawa równoznaczna była z auto-ekskomuniką. O ile przyznanie się do uczestnictwa w społeczności wierzących równoznaczne było ze świadectwem, prowadzącym niekiedy do męczeństwa (łac. martyrium obejmuje oba znaczenia), o tyle postawa przeciwna uchodziła za anty-świadectwo. Dwa momenty zachowania apostoła wskazują, że natychmiast żałował swego zachowania, jednak strach okazał się silniejszy. Pierwszym z nich jest płacz (Mt 26,75), drugim szukanie spojrzenia Pana (Łk 22,61-62), w którym być może dostrzegł znak łaski. Kto grzeszy, najczęściej unika wzroku tego, przeciw któremu grzeszy. Piotr poddaje się pod osąd Pana. Wie, że zdradził i zasłużył na karę, jednak sam kary tej nie wymierza; szuka przebaczenia. Świadomym zabiegiem Jana ewangelisty jest podkreślenie trzykrotnego wyznania: „Panie, Ty wiesz, że Cię kocham” (J 21,15.16.17). Trzykrotna zdrada kontrastuje z trzykrotnym wyznaniem miłości. To właśnie miłość pokonała strach. Ten sam Jan ewangelista, u schyłku swych lat, wyrazi wprost tę prawdę: „W miłości nie ma lęku, lecz doskonała miłość usuwa lęk, ponieważ lęk kojarzy się z karą. Każdy, kto się lęka, nie wydoskonalił się w miłości” (1J 4,18). Miłość pokonująca lęk sprawia, że Piotr powraca do wspólnoty uczniów: „Paś baranki moje” (J 21,15.16.17). Piotr otrzymuje władzę przewodzenia rodzącemu się Kościołowi. Spełnia się zapowiedź przekazania prymatu (Mt 16,18).

2. Zdrada Judasza – pycha

Scena, w której Piotr otrzymuje władzę pasterską (J 21,15-19) ujawnia, że naturą grzechu apostoła był strach (1); Piotr jednak poddaje się pod osąd Boga (2); szuka przebaczenia u Jezusa (3); i powraca do wspólnoty uczniów (4). Te cztery cechy jego postawy ewangeliści ukazują tak, by przeciwstawić je postawie Judasza, ucznia, który również dokonał zdrady swego Mistrza. Uczynił to w sposób przewrotny, gdyż posłużył się pocałunkiem, znakiem miłości, przywiązania i życzliwości. Podobnym znakiem w mentalności starożytnego Bliskiego Wschodu było podanie najlepszej potrawy lub pierwszego kęsa podczas uczty osobie uważanej za przyjaciela. Tego właśnie gestu dokonał Jezus, gdy podczas ostatniej wieczerzy padło pytanie o zdrajcę: „Umoczywszy więc kawałek [chleba], wziął i podał Judaszowi, synowi Szymona Iskarioty” (J 13,26). W przeciwieństwie do przypadku Piotra, naturą grzechu Judasza był nie strach, lecz pycha. Judasz przedłożył swoje własne plany ponad plany Boże. W Izajaszowej satyrze na śmierć tyrana, która posłużyła ojcom Kościoła do przedstawienia wizji upadku aniołów, pycha widziana jest jako natura grzechu szatana:

„Jakże to spadłeś z niebios,
Jaśniejący, Synu Jutrzenki?[2]
Jakże runąłeś na ziemię,
ty, który podbijałeś narody?
Ty, który mówiłeś w swym sercu:
Wstąpię na niebiosa;
powyżej gwiazd Bożych
postawię mój tron […].
Wstąpię na szczyty obłoków,
podobny będę do Najwyższego” (Iz 14,12-14).

Uległszy grzechowi pychy, Judasz zaczyna zdawać sobie sprawę z wagi swej decyzji, nie jest jednak zdolny – jak Piotr – poddać się pod osąd Jezusa. Osądza się sam: „Rzuciwszy srebrniki ku przybytkowi, oddalił się, potem poszedł i powiesił się” (Mt 27,5). Czyn ten był nie tylko samosądem; świadczył o nieumiejętności Judasza, by szukać przebaczenia u źródła: u samego Jezusa. Z tego też powodu oddala się od wspólnoty uczniów, pogrążając się w samotności. Ci, z którymi próbował się sprzymierzyć, odrzucili go: „[Judasz] zwrócił trzydzieści srebrników arcykapłanom i starszym i rzekł: ‘Zgrzeszyłem, wydawszy krew niewinną’. Lecz oni odparli: ‘Co nas to obchodzi? To twoja sprawa’” (Mt 27,3-4). Egzegeza o podłożu egzystencjalnym właśnie w samotności Judasza widzi czynnik, który doprowadził go do zguby. Była to samotność wynikająca z pychy[3].

Konkluzja

Zarówno Piotr, jak i Judasz dopuścili się zdrady względem Jezusa. Naturą grzechu Piotra był strach, w przypadku Judasza chodziło o pychę. Piotr poddał się osądowi Jezusa, u którego szukał przebaczenia, Judasz przeciwnie. Dużą rolę w historii obydwu apostołów ma także motyw wspólnoty. Piotr pokonał swoją samotność, Judasz pogrążył się w niej całkowicie. Wnioski z powyżej przeprowadzonych analiz można ująć w następującym zestawieniu:

 

 

 

[1] Tę samą myśl wyraża Syrach, gdy pisze: „Gdy człowiek żywi złość przeciw drugiemu, jakże u Pana szukać będzie uzdrowienia” (Syr 28,3).

[2] Łac. Lucifer.

[3] Analiza porównawcza motywu samotności – osamotnienia w ewangeliach prowadzi do przeciwstawienia dwóch rodzajów odosobnienia. Samotność Judasza zgubiła go, gdyż była to samotność pychy. Samotność Jezusa zbawiła świat, gdyż była to samotność miłości.