Kiedy wieczorem przy punktowym świetle lampy na biurku przewracam karty listów Pawłowych, w mojej głowie rodzi się mało teologiczne pytanie: Czy Szaweł z Tarsu był kiedykolwiek zakochany? Tak zwyczajnie, po ludzku, czy był zakochany w kobiecie? Chyba nie sposób znaleźć jednoznacznej odpowiedzi. Wiadomo, że ze względu na Chrystusa zdecydował się na życie w bezżeństwie. Wiadomo jednak także i to, że o miłości potrafił pisać z zachwytem. Jego listy to literatura z najwyższej półki najlepszych bibliotek: „Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość … nie unosi się pychą, nie szuka swego,… nie cieszy się z niesprawiedliwości… Miłość nigdy nie ustaje” (por. 1Kor 13,4-8). Czy pisząc z zachwytem hymn o najpiękniejszej przygodzie ludzkiego życia, więcej – hymn o absolutnym i ostatecznym sensie ludzkiego życia, czyli hymn o miłości do Boga i człowieka, Paweł myślał także o zakochanych? Być może. Pozwólmy sobie na szaleństwo i puśćmy wodzę wyobraźni…