Eschatologia grecka w tle myśli chrześcijańskiej?

 

Greckie wyobrażenia o świecie przyszłym mają przede wszystkim charakter mityczny. Śmierć nie była uznawana za ostateczny koniec losów człowieka, jednak istnienie po niej było poniżające i zubożone. Anonimowy autor zaginionej tragedii Polyidus pytał z filozoficznym nachyleniem:

„Któż wie, czy nie jest śmiercią nasze życie tu.
Któż wie, czy nasza śmierć to nie jest życie tam”[1].

Ponieważ księgi natchnione Nowego Testamentu pisane były po grecku, ich autorzy musieli z natury rzeczy posługiwać się terminologią obecną również w literaturze greckiej. Dotyczy to także zagadnień eschatologicznych. Od chwili, kiedy apostoł Paweł rozwinął swą misję wśród pogan mówiących językiem greckim, musieli oni skonfrontować eschatologiczną myśl chrześcijańską z wyobrażeniami dotyczącymi życia po śmierci obecnymi wśród mieszkańców dawnej Hellady. Jakie to były wyobrażenia? Jakie przekonania pogańskich słuchaczy Dobrej Nowiny musiały ulec zmianie, gdy chcieli przyjąć chrześcijaństwo? Niniejszy artykuł jest próbą odpowiedzi na te pytania. Poniżej nakreślone zostaną zasadnicze wierzenia Greków dotyczące pośmiertnych losów człowieka. Zajmiemy się kolejno przejściem w zaświaty, sądem ostatecznym, kwestią retrybucji czyli nagrody i kary wiecznej oraz istnieniem stanu piekła.

Przejście w zaświaty

Według wierzeń greckich, poświadczonych przez Platona, Pindara czy Empedoklesa, po śmierci dusza udaje się do Hadesu. Według wzmianki w Gorgiaszu, „droga nie jest ani jedyna, ani prosta, pełno w niej zakrętów i wiele skrzyżowań” (Gorgiasz 524a). W Państwie Platon uściśla, że sprawiedliwi mogą iść drogą prawą, grzesznicy zaś lewą (614c-d). W południowych Włoszech i na Krecie znaleziono złote blaszki w grobowcach, które potwierdzają to przekonanie. Napis na jednej z nich głosi: „Pozdrowienie tobie, który podróżujesz drogą prawą ku świętym łąkom i gajów Persefony […]. N lewo od siedziby Hadesa znajdziesz źródło, obok którego rośnie biały cyprys. Nie zbliżaj się zbytnio do tego źródła. Znajdziesz inne. Z jeziora Pamięci tryska świeża woda i straże pełnią tam warty. Rzeknij im: Jestem dziecięciem Ziemi i gwiaździstego Nieba, to wiecie; lecz wyschnąłem z pragnienia i umieram. Dajcie mi szybko świeżej wody z jeziora Pamięci. A gdy straże przyniosą wody, między herosy zostaniesz wzięty” [2].

Specyficzny rys charakteryzuje śmierć herosów. Większość z nich zginęła na wojnie, albo w pojedynkach, albo na skutek zdrady. Zazwyczaj śmierci herosów towarzyszyły niezwykłe okoliczności: Orfeusz został rozerwany a strzępy, psy rozszarpały Akteona, innych zabiły konie lub poraził ich piorun. Herosi nie byli obdarzeni darem nieśmiertelności. Ten przywilej zarezerwowany był dla bogów. Po śmierci jednak nadal pozostawali aktywni. Szczątkom zmarłych herosów przypisywano moc magiczną. Właśnie przez to w pewnym sensie upodabniają się do bogów: choć nie ma ich już na ziemi, wciąż oddziaływają na ich mieszkańców. Doczesne szczątki herosów grzebano w obrębie miasta, co stanowi o ich wyjątkowej pozycji. Z czasem miejsca ich pochówku, groby i cenotafy stawały się miejscami kultu. Składano im ofiary, wypowiadano żałobne lamentacje, odprawiano rytuały. Herosi umierając, stawali się duchami opiekuńczymi, które miały chronić miasta przed epidemiami i napadami.

Kraina zmarłych była w wyobrażeniach Greków miejscem budzącym niechęć lub wręcz odrażającym. Gdy Odyseusz wywołuje ducha Achillesa, dowiaduje się od niego, że wolałby służyć za parobka biedaka na ziemi niż w Hadesie panować nad wszystkimi zmarłymi (Odyseja 11,489-491). W jednym z najstarszych hymnów zwanych homeryckimi, hymnie Do Demeter, anonimowy autor przedstawia historię Persefony, córki bogini Demeter. Persefona została porwana i uprowadzona do krainy zmarłych Eleusis przez Hadesa. Scena porwania rozgrywa się na ukwieconej łące, na której córka Demeter oddaje się zabawie z Oceanidami. Zatroskana matka opuszcza Olimp i w przebraniu staruszki udaje się do Eleusis, gdzie zostaje piastunką królewskiego syna Demofonta. Pragnie uczynić go nieśmiertelnym, więc karmi go ambrozją i zanurza w ogniu. Gdy te praktyki zostają odkryte, Demeter odsłania swą boską postać i każe wybudować sobie świątynię. Ponieważ jednak zaniechała swych boskich funkcji, ludzie przestali oddawać jej cześć. Gdy ostatecznie Zeus przyznał, że jedynie odzyskanie córki może przejednać zagniewaną matkę, każe uwolnić Persefonę. Sprytny Hades dał jednak uwalnianej bogini do zjedzenia tajemniczą pestkę granatu. Dzięki jej działaniu Persefona jedynie dwie trzecie roku przebywać może z matką; na pozostałą część wracać musi do krainy zmarłych. O porwaniu Persefony przez Hadesa opowiada także Hezjod w Teogonii (912-914):

„Wszedł on [Zeus] również do łoża Demetry wszechżywicielki
ona mu białoramienną Persefonę zrodziła, a Hades
porwał ją od jej matki, zaś Zeus na to mądry zezwolił”.

Niebagatelną rolę gra w hymnie motyw ziarna. Z punktu widzenia tytułowej bohaterki, podziemie jest magazynem zbóż. Ziarna spoczywają bowiem w ziemi, a gdy przychodzi właściwy czas, kiełkują i wyrastają jako zboże. Tego typu symbolika wskazuje na życie. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, by Demeter to samo podziemie widziała jako magazyn dla dusz ludzi zmarłych. Ten motyw z kolei wskazuje na śmierć. Misteria ustanowione ku czci Demeter łączą w sobie motyw życia i śmierci, stąd koncentrują się wokół kultu płodności i cyklicznego odradzania się życia. Symboliczna śmierć (czyli porwanie) córki Demeter, Persefony, i uwięzienie jej w Hadesie stanowi decydujący moment w greckich rozważaniach o śmierci. Oto odtąd w podziemiu jest też na swój sposób życzliwa olimpijska bogini. Zerwana została dotychczasowa granica pomiędzy Olimpem a Hadesem.

Zarówno hymn Do Demeter, jak i fragmenty Teogonii odbijają pragnienie starożytnych, by kontakt żywych ze zmarłymi był kontrolowany. Świat zmarłych nie powinien mieć przemożnego i nieskrępowanego wpływu na życie doczesne. Również zmarli podlegają pewnym prawom i ograniczeniom, podobnie jak rzecz ma się z ludźmi żyjącymi.

Hermes czczony był jako psychopompos, czyli przewodnik dusz ludzi zmarłych w zaświaty. Według przekonań Greków, Hermes świetnie znał drogę i mógł prowadzić nawet w ciemności. Był zresztą patronem dróg, a to ze względu na swoje „złote sandały”. Choć prowadził zmarłych do Hadesu, nie był bogiem zmarłych. Swobodnie krążył pomiędzy wszystkimi trzema poziomami kosmicznymi, sferą niebiańską, ziemską i podziemną. Nie tylko prowadził zmarłych do Hadesu, ale wyprowadzał ich stamtąd. Tak miała się rzecz z Persefoną czy Eurydyką[3].

Mitologicznym symbolem śmierci były dla Greków „zniknięcia” i „pojawienia się” Dionizosa. Jest to bóg, który nagle się pojawia by za chwilę zniknąć. Podczas świąt zwanych Agrionia w Cheronei kobiety poszukują Dionizosa, by ostatecznie oznajmić, że nie

Sąd ostateczny

Idea sądu pośmiertnego obecna jest w wielu dziełach starożytnej literatury greckiej. Przykładem niech będzie Odyseja. Podczas swej wizyty w Hadesie Odyseusz dostrzega króla Minosa, który trzymając w ręku berło, wymierza zmarłym sprawiedliwość. Różnica jednak w zestawieniu z ideą Łukaszowi jest zasadnicza: Minos nie sądzi umarłych za ich czyny dokonane za życia, lecz sprawuje urząd sędziego dla zmarłych:

„Syn Zeusa, boski Minos, wpadł w oko najpierwej.
Siedzący ze złotym berłem sądził on bez przerwy
Dusze zmarłych. Te stojąc, siedząc z obu boków
W bramie gmachu Hadesa, słuchały wyroków” (Odyseja 11, 583-586).

Dla Homera śmierć człowieka i jego pośmiertny los jest moralnie neutralny, niezależny od życia cnotliwego bądź występnego na ziemi. Życie po śmierci postrzega Homer jako przedłużenie życia doczesnego. Owszem, należy dążyć do dobrych czynów, czynów chwały, na ziemi, by potem, w Hadesie, czerpać satysfakcję z ich rozpamiętywania. Niemniej jednak u Homera zarówno ci, którzy wsławili się czynami chwalebnymi, jak i ci, których czyny te nie ozdabiają, przebywają obok siebie. Poza granice śmierci przenoszone są różnice w statusie społecznym, wspomnienia i aspiracje, jednak nie mają one wpływu na zasadniczą kondycję duszy. Innymi słowy, brak tu idei nagrody bądź kary wiecznej, obecnej w myśli judaistycznej i chrześcijańskiej. Ukarani są natomiast za nieposłuszeństwo wobec ustanowionego przez Zeusa porządku olimpijskiego są bogowie. Ci jednak są nieśmiertelni, tak więc sąd, który ich spotyka, nie jest sądem pośmiertnym.

Autor hymnu Do Demeter przekonywał, że udział w misteriach eleuzyńskich zapewniają szczęście po śmierci. To samo twierdził Pindar odnośnie misteriów orfickich[4], zapowiadając epigramatycznie sąd nad zmarłymi: „Podczas, gdy ciało każdego z ludzi zostaje poddane wszechwładnej śmierci, obraz życia pozostaje przy życiu, gdyż on jeden pochodzi d bogów. Jest on jednak uśpiony, jak długo członki są czynne; jednakże dla nich to uśpienie, czy sen nawet, stanowi zapowiedź decyzji pomiędzy rzeczami radosnymi bądź smętnymi” (fragment 131). Użyty przez Pindara termin na oznaczenie decyzji to krisis, „sąd”.

W Drugiej odzie olimpijskiej Pindar dowodzi, że największą łaską jest wiedza o sądzie i jego konsekwencjach. Sąd ten przeprowadza bóstwo (autor nie podaje imienia), które duchom nieprawym naznacza „srogi i nieuchronny wyrok”, natomiast ludzi dobrych czeka wieczne życie tam, gdzie wciąż świeci słońce. Tych ostatnich określa Pindar mianem ludzi, którzy dotrzymywali przysiąg. Wcześniej zaznaczyliśmy już, że za krzywoprzysięstwo karano także bogów. Ukarani natomiast muszą wykonywać prace, które nie mają końca. U Pindara wiara w pośmiertny sąd jest już dobrze wykrystalizowana, jedna autor nie podaje jeszcze jasnych kryteriów osądu.

Kritiasz, ateński polityk i dramaturg żyjący w V w. przed Chr., dowodził, że w stadium przejścia społeczeństw od anarchii do życia moralnego i demokratycznego ludzie wymyślili dwie idee porządkujące życie społeczne i wzajemne odniesienia międzyludzkie. Pierwszą był system retrybucji: za popełnione przestępstwo należało ukarać. Ta praktyka jednak dotyczyć mogła jedynie czynów, które stały się jawne. Aby wyeliminować także zło dokonywane potajemnie, „człowiek mądry i sprytny wynalazł lęk przed bogami”[5]. Lęk przed bogami motywowany jest faktem, iż te wyższe i myślące istoty doskonale znają ludzkie myśli i żaden czyni nie ujdzie ich uwadze, a w związku z tym żadne zło nie pozostanie bez kary. Kritiasz zachęcał, by wierzyć w takie bóstwa, gdyż wiara taka ma dobroczynny wpływ na społeczeństwo[6].

Pokrewne poglądy rozpowszechniał Polibiusz (III w. przed Chr.). Sądził mianowicie, iż religie winny być tak wymyślane, aby służyły państwu. W Dziejach zauważył, że bojaźń wobec bogów przyczynia się do spójności państwa rzymskiego (6,56,8). Gdyby wszyscy obywatele państwa postępowali w sposób mądry – argumentował Polibiusz – wiara w bogów nie byłaby potrzebna; ponieważ jednak ludzie wciąż ulegają namiętnościom, konieczny jest lęk przed osądem pośmiertnym[7].

Nagroda lub kara wieczna

Nasilenie rozróżniania pomiędzy losem pośmiertnym ludzi prawych i niegodziwych daje się zaobserwować przed końcem V stulecia przed Chr. Zróżnicowanie tego losu rodziło naturalne pytanie o to, jak wyglądać będą konsekwencje ziemskich wyborów w życiu po śmierci, oraz bardziej praktyczne: jakich czynów należy unikać, aby ujść karze. Bardzo szczegółowo odmienne losy dobrych i złych przedstawił Arystofanes w sztuce zatytułowanej Żaby. Fabuła jest tyle banalna w ogólności, co interesująca w szczegółach. Niejaki Dionizos, obywatel Aten, zamierza udać się w zaświaty, by przyprowadzić stamtąd godnego poetę; w greckim polis nastąpił bowiem znaczny upadek sztuki poetyckiej. Po dotarciu do królestwa podziemi ma tam ujrzeć:

„[…] moczary liczne
i grząskie bagna, w których aż się roi
od tych, co świętą zgwałcili gościnność,
od lubieżników, oszustów i takich,
co wygrzmocili mać lub gnaty ojcu
potłukli, albo złamali przysięgę” (145-150)[8].

W dalszych strofach utworu odnaleźć można konkretne szczegóły cierpień czekających niegodziwców. Dionizos spotyka w Hadesie Ajaksa (przez Platona podstawianego jako sędziego)[9], który w detalach opisuje ich bóle:

„Strzec cię tu będzie Styksy czarnopierśny
głaz, krwią ociekłe turnie Acherontu,
i kocytowe psy – włóczęgi dzikie;
trzewia stugłowa poszarpie-ć Echidna,
a płuca wyżre murena z Tartensji,
nerki zaś twoje razem z wnętrznościami,
w krwi unurzane, karmą tytrazyjskich
staną się Gorgon” (470-477).

Piekielne (jeśli można antycypować ten termin) grzęzawisko zamieszkują tysiące dzikich bestii, żab i węży. Jest to środowisko godne krzywoprzysięzców, ludzi nie okazujących czci rodzicom, lubieżników, oszustów i niegościnnych. Zupełnie inna perspektywa rysuje się natomiast przed ludźmi wtajemniczonymi. Ci wygrzewają się na słońcu (odmiennym niż ziemskie), czerpią przyjemność z przebywania w gajach mirtowych i słuchają skocznej muzyki fletów. Choć pośmiertny los ludzki może być dwojaki, zauważyć należy, że nie ma tu jeszcze bardzo wyraźnego zarysowania granicy moralnej. Linia graniczna przebiega nie tyle pomiędzy dobrem a złem moralnym, ile pomiędzy wtajemniczeniem a złem moralnym. Niegodziwcy przeciwstawieni są nie tyle ludziom cnotliwym, co osobom, które przeszły inicjację w misteriach. Teoretycznie więc możliwe jest i to, że wtajemniczony uczestnik misteriów żyjący niegodziwie może spodziewać się, że uniknie pośmiertnych kar z tego tylko powodu, iż przeszedł inicjację. Doskonale oddaje tę prawdę fragment Menona Platona: „Kto niewtajemniczony i bez święceń do Hadesu przyjdzie – głoszą – ten będzie leżał w błocie, a kto się oczyści i uświęci, zanim tam przybędzie, ten między bogami zamieszka” (69c-d).

Zagadnienie pośmiertnej retrybucji fascynowało Platona, choć widział je przede wszystkim w kategoriach użyteczności dla społeczeństwa i porządku politycznego. Należy starać się o sprawiedliwość w państwie – twierdził – a za to czeka pośmiertna nagroda. W Listach pisał: „Trzeba naprawdę wierzyć owym odwiecznym i świętym podaniom, które obwieszczają, że dusza nasza jest nieśmiertelna, i że musi stanąć przed sądem i najsroższe ponieść kary, gdy się już uwolni od ciała. Dlatego też za mniejsze zło poczytywać należy znoszenie wszelkich uchybień i krzywd niż ich wyrządzanie” (335a). W Fedonie wkłada w usta Sokratesa słowa, który widzi wieczną karę jako środek odstraszający przed czynieniem zła w ziemskim życiu: „Gdyby śmierć stanowiła zerwanie ze wszystkim w ogóle, byłoby to jak znalazł dla ludzi złych: pozbyć się ciała, a wraz z duszą zbyć się i swoich złości” (107c). Po śmierci, w krainie Hadesu, duszę spotyka „duch opiekuńczy” (gr. hekastou daimon), który prowadzi ją w zaświaty. Jeśli dusza jest dobrze ukształtowana (przez wiedzę i czyny spełnione na ziemi), wówczas posłusznie poddaje się duchowi; jeśli zbyt mocno kocha ziemskie życie i świat widzialny, duch siłą musi przenieść ją na miejsce sądu. Tam inne dusze odsuwają się od niej, nie udzielając żadnych rad ani pociechy. Błąka się tak długo, aż zostanie wrzucona do miejsca przeznaczonego dla dusz jej pokrewnych. Na sądzie każda z dusz zostaje przydzielona do jednego z czterech rodzajów losu: świętych, tych, których charakter nie jest jasno określony, grzeszników, których grzechy mogą być odpokutowane i nieodwracalnie złych. Dusze moralnie neutralne zostają wysłane do Acheronu – jeziora, w którym płacą karę za swe grzechy i otrzymują nagrodę za spełnione dobro. Ci, którzy są źli w sposób nieuleczalny (przez morderstwa, świętokradztwa, łamanie przysięgi), zostają wrzuceni do Tartaru, gdzie czeka ich kara wieczna. Grzesznicy, którzy mają szansę odpokutować za swe złe czyny, również znajdują się w Tartarze, jednak co roku – dzięki oscylacji ziemi – mogą zostać wypłukani i wydostać się na zewnątrz. Ci, którzy skrzywdził rodziców oraz zabójcy płyną dwoma rzekami; gdy dotrą do Acheronu, wołają o przebaczenie do tych, przeciw którym zawinili. Jeśli otrzymają przebaczenie, mogą zostać uwolnieni od strasznego losu wiecznego potępienia. Od podziemnych cykli zostają oswobodzeni ci, którzy wiedli życie nienaganne. Zostają oczyszczeni dzięki filozofii i przeniesieni do czystych obszarów eteru, który dzielą wraz z bogami.

Nieco inną koncepcję przedstawia Platon w Gorgiaszu. Gdy dusza zostaje oddzielona od ciała w chwili śmierci, wciąż nosi w sobie ślady życia doczesnego. Właśnie na ich podstawie zostaje przedstawiona na sądzie, którego dokonuje Ajakos lub Radamantys. Jeśli żyła wzniośle i oddawała się filozofii i kontemplacji prawdy, zostaje wysłana na Wyspy Szczęśliwe; jeśli nie, czeka ją Tartar: „tam ma iść i znosić, co jej znieść przypadnie” (525a). Wydaje się, że to właśnie Platon po raz pierwszy wprowadził kategorię złych nieuleczalnie i złych, którzy mogą pokutować za swe grzechy. W pewnym sensie widać tu jasną analogią o chrześcijańskiego czyśćca rozumianego jako pośmiertna szansa na oczyszczenie i zmazanie winy złączonej z grzechami popełnianymi za życia[10]. Dusze nieuleczalnie złych i dusze oczyszczające się co tysiąc lat poddawani są próbie: przechodzą przez otwór przypominający usta. Gdy czynią to nieuleczalnie źli lub niewystarczająco oczyszczeni, usta wydają przeraźliwy krzyk i dusza musi powrócić na łono Tartaru. Ci zaś, którzy przeszli próbę ust, dokonują wyboru nowego życia na ziemi. W wyborze tym są absolutnie wolni, jednak w praktyce zazwyczaj decydują się na los ludzi ubogich, by nie sprawować władzy, która najbardziej naraża na zło. Po napiciu się wody z rzeki nieświadomości, która wymazuje z pamięci wszelkie przeszłe wspomnienia, powracają na ziemię.

Problem wiecznej kary podejmuje także Plutarch w dialogu O odwlekaniu kary przez bogów. Autor współczesny Łukaszowi ewangeliście stawia sobie pytanie o skuteczność kary pośmiertnej. Według jego oponentów, brak kary doczesnej nad ludźmi złymi dowodzi braku nadzoru bogów nad światem. Mowa o karze wiecznej wcale nie odstrasza złoczyńców. Problem retrybucji winien być – ich zdaniem – rozstrzygany podczas ziemskiej wędrówki człowieka. Plutarch a dokładnie jego sprzymierzeniec, Tymon) odpowiada na te zarzuty argumentując, że opóźnianie boskiej kary i przesunięcie jej na czas pośmiertny daje szansę opamiętania się i poprawy życia ludziom, którzy nie są z gruntu źli, a jedynie czasami dopuszczają się nieprawości. Poza tym w pewnym sensie lęk sam w sobie jest karą, gdyż łączy się ze strachem przed wiecznym potępieniem, a lęk taki pozbawia przyjemności cieszenia się dobrami zdobytymi nieuczciwie. Sam Plutarch natomiast wyjaśnia Tymonowi zasadność karania potomków złoczyńców. Kara wieczna jest niewidoczna – snuje wywód – a żeby odstraszy żyjących przed czynieniem zła, należy ukarać potomków złoczyńców. Wydaje się, że należy to uczynić właśnie w rodzinie występnego, gdyż jego potomkowie najbardziej narażeni są, aby odziedziczyć zły charakter: „Kary natomiast na występnych pokazują wszystkim, że zadaniem sprawiedliwości wymierzanej należycie jest powstrzymywanie jednych ‘od występków’ przez karanie drugich” (19 [561d])[11]. Więcej jeszcze, Plutarch sądzi, że odziedziczone psychiczne cechy potomków złoczyńców pozwalają im na odczuwanie pośmiertnej kary ich krewnych. Dlatego też „duszy człowieka bezbożnego i zbrodniczego, która po śmierci widzi nie tylko posągi ‘swoje’ obalone i zaszczyty anulowane, ale dzieci, przyjaciół, ród własny oddane na pastwę wielkich nieszczęść z jej winy i pokutujące za nią, nikt by nie namówił, nawet za cenę przywilejów samego Zeusa, by znów stała się niesprawiedliwa i rozwiązła” (18 [561b]). Osoby zaś, które odziedziczyły za życia występki swych krewnych, cierpią z ich powodu i przez to już za życia oczyszczają się. Bogowie posługują się więc cierpieniem zarówno w tym, jak i w przyszłym świecie, aby odstraszać i edukować.

Warto spojrzeć na jeszcze jeden obraz kar wiecznych, tym razem zaczerpnięty z pism Plutarcha. Wędrując po zaświatach, Thespesios i jego przewodnik, oglądają miejsce kar. Początkowo wędrowcy widzą jedynie serie srogich cierpień, z czasem jednak Thespesios zaczyna rozpoznawać wśród poddanych nieszczęściom swoich znajomych i krewnych. W błagalnym geście ręce ku niemu wyciąga nawet jego własny ojciec, który – jak się okazuje – za życia otruł swoich gości, by pozyskać ich złoto. Choć zbrodnia ta nie wyszła na jaw, musi za nią odpokutować po śmierci. Żywo obecna jest więc u Plutarcha idea retrybucji nawet wtedy, gdy złe czyny były utajnione za życia; sprawiedliwość dopada złoczyńcę po śmierci. Istnieje jednak swoista różnica między tymi, którzy już za życia uznani zostali za złoczyńców, a tymi, którzy uchodzili za sprawiedliwych, bo ich złe czyny nie wyszły na jaw. Otóż ci pierwsi ponoszą kary mniej surowe, gdyż – jak się wydaje – już za życia ziemskiego zostali potępieni przez społeczeństwo i ucierpiała przynajmniej ich reputacja. Część swojej kary odpokutowali już za życia. Innymi słowy, cierpi jedynie ta część ich duszy, która odpowiada za namiętności, które muszą zostać zeń wyplenione[12]. Wędrowiec Plutarcha widzi także dusze splecione, które po dwie lub trzy zżerają się nawzajem. Przypuszczać można, że są to dusze ludzi, którzy razem dokonywali przestępstw, a teraz zwracają się przeciwko sobie. Ci, którzy zgrzeszyli zachłannością lub ambicją, poddawani są innej torturze: demony szczypcami przesuwają ich z jeziora z gotującym się złotem, do lodowato zimnego jeziora ołowiu, a następnie do jeziora stopionego żelaza. Cykl ten powtarzany jest nieustannie. Przywódcy rodów i społeczności doznają innej jeszcze kaźni: ich podwładni, którzy zostali przez nich skrzywdzeni, rzucają się na nich niczym roje pszczół i nietoperzy, zadając cierpienia[13].

Podsumowując wizje Plutarcha, należy stwierdzić, że widzi on trzy drogi ukarania za zło popełnione w życiu doczesnym: kara w życiu przyszłym, degradacja do innego ciała w reinkarnacji lub przymusowe znoszenie cierpień aż do momentu całkowitego wyczerpania się namiętności. System kar w widzeniu Plutarcha jest więc bardziej rozbudowany niż u Platona. Oprócz degradacji reinkarnacyjnej widzi on także możliwość oczyszczania dusz przez cierpienie pomiędzy różnymi wcieleniami.

Piekło

Przeświadczenie, że dusze ludzkie trwają po śmierci, jednak rezydują niezwykle daleko od żyjących, zostało zapisane na kartach najstarszych dzieł literatury greckiej. Już Odyseja opowiada o wędrówce głównego bohatera do Hadesu, gdzie z ust Tejrezjasza miał poznać swoją przyszłość[14]. Odyseusz ma przepłynąć ocean, który otacza zamieszkałą ziemię, by na drugim jego brzegu odnaleźć wejście do krainy cieni. Odyseusz widzi tam dwie grupy istot: dusze ludzkie, które zmęczone życiem ziemskim błąkają się teraz po otchłaniach krainy podziemi oraz boskich buntowników, którzy nie zechcieli podporządkować się boskiemu porządkowi. Interesującym jest fakt, że w homeryckim Hadesie zmarli nie są pogrupowani według porządku moralnego. Odyseusz toczy rozmowy z cieniami zmarłych; o kolejności mówców decyduje jednak ich pozycja społeczna. Z rozmów tych wynika, że zmarli cierpią z powodu ponurego otoczenia; nie jest to jednak kara za ich występki[15].

Inaczej rzecz ma się z boskimi buntownikami. Ci zostali ukarani za to, że nie chcieli podporządkować się Zeusowi. O ile Homer sytuuje zmarłych i zbuntowanych bogów w Hadesie, Hezjod  Teogonii wprowadza kategorię Tartaru. To właśnie on staje się więzieniem dla ukaranych podwładnych Zeusa, dla Tytanów i potworów. Autor sytuuje go pod ziemią tak głęboko, jak wysoko niebo wznosi się nad ziemią. Otoczony jest murem z brązu i opasuje go trzykrotna warstwa nocy. Gdyby ktoś z ludzi wpadł do niego, spadałby w dół ponad rok, miotany podziemnymi burzami. Takie miejsce wyznaczono na więzienie ponadludzkich istot. Dla przykładu, za krzywoprzysięstwo kara przebywania w Tartarze trwała lat dziesięć. Przy bramach Tartaru stoi pies Keber, który merdaniem ogona wita przybyszów, a pożera każdego, kto chciałby nieprawnie opuścić więzienie.

Należy sądzić, że podwaliny pod rozwijaną na przestrzeni historii starożytnych wierzeń idei piekła daje rozróżnienie pomiędzy Hadesem jako miejscem przebywania cieni zmarłych i Tartarem, rozumianym jako więzienie dla ponadludzkich istot. Z czasem bowiem wykrystalizuje się także idea kary dla pośmiertnej dla ludzi[16].

Pierwsze jej ślady zauważane są już we wspomnianym hymnie Do Demeter. Jego autor stwierdza autorytatywnie, że udział w misteriach ku czci bogini ma znaczący wpływ na los duszy po śmierci:

„Szczęsnym jest z ludzi żyjących na ziemi ten, co je widział;
Kto zaś nieświadom obrzędów i w nich udziału nie bierze,
Tego po śmierci odmienny los czeka w zatęchłych podziemiach” (482-484)[17].

Zaklęty w hymnie mit fundacyjny, ustanawiający misteria, zawiera istotną obietnicę Hadesa: ci, którzy zlekceważą obowiązek składania czci Demeter, poddani zostaną wiecznej karze. Szczęście dla czcicieli bogini obiecuje już sam poeta; obietnicy tej nie wkłada w usta boga, co oznacza, że nie należała ona do pierwotnej formy mitu i z tego powodu ma nieco inny ciężar gatunkowy niż obietnica Hadesa.

Konkluzja

Kończąc tę z natury krótką i dość schematyczną prezentację greckich wierzeń co do istnienia i formy życia po śmierci, warto przywołać znamienną wypowiedź Klemensa Aleksandryjskiego, który w dziele Protrepticus pisał do chrześcijan doby hellenistycznej: „Pójdź, ukażę ci Logos i tajemnice Jego, a wyjaśnię ci je w obrazach, które znasz”. Klemens postanowił wyjaśniać orędzie chrześcijańskie słuchaczom języka greckiego za pomocą pojęć i obrazów obecnych w ich kulturze. Postanowił jednak na owe pojęcia i obrazy nałożyć nowe treści. W ten właśnie sposób język grecki stał się wehikułem Bożego objawienia.

 

[1] Za: E. DĄBROWSKI, Listy do Koryntian. Wstęp – przekład z oryginału – komentarz, Poznań 1965, 275.

[2]  M. ELIADE, Historia wierzeń i idei religijnych, II, Od Gadamy Buddy do początków chrześcijaństwa, tłum. S. Tokarski, Warszawa 1994, 127.

[3] M. ELIADE, Historia wierzeń i idei religijnych, I, Od epoki kamiennej do misteriów eleuzyńskich, tłum. S. Tokarski, Warszawa 1988, 192-194.

[4] „Błogosławiony ten, kto widział te rzeczy (misteria orfickie) nim zejdzie w głębię ziemi; gdyż on pojmuje koniec śmiertelnego żywota i początek nowego, otrzymanego od boga” (fragment 137).

[5] Fragment ten zaczerpnięty został ze sztuki Syzyf, której zachował się jeden tylko fragment.

[6] Według Lukiana (II w. po Chr.), pierwsza chwila prawdy po śmierci następuje już w momencie przeprawy przez Styks na barce Charona. Już wtedy słychać wrzaski tych, którzy zbytnio przywiązani byli do swych bogactw, których teraz muszą się wyrzec.

[7] Właściwie uformowany lęk przed karą pozwala powstrzymać się przed kradzieżą, korupcją i braniem łapówek! Polibiusz dowodzi, że pośród Greków nie można powierzyć urzędnikowi pieniędzy, chyba że przy świadkach i po sporządzeniu odpowiedniego dokumentu. W Rzymie nawet urzędnicy obracający wielkimi sumami nie są kuszeni do zła, gdyż działania swe potwierdzili przysięgą na bogów (6,56,14).

[8] Przekład polski za: Arystofanes, Żaby, tłum. B. Butrymowicz, Biblioteka Narodowa 94, Wrocław 1955.

[9] Gorgiasz 523e.

[10] „W twórczości Platona niewątpliwie klarowne są następujące zagadnienia: dusza jest nieśmiertelna; sądzi się ją na podstawie charakteru, jakiego nabyła, żyjąc w ciele; po śmierci dusza może zostać nagrodzona lub ukarana. Nagroda błogosławionych i kara nieuleczalnie złych trwają wiecznie”; A.E. BERNSTEIN, Jak powstało piekło. Śmierć i zadośćuczynienie w świecie starożytnym oraz początkach chrześcijaństwa, 80.

[11] Tłum. Z. Abramowiczówna. Plutarch dodaje celem wyjaśnienia: „Jeżeli zaś nicpoń odnawia w sobie szkodliwe dziedzictwo rodu, to bez wątpienia godzi się, by on odziedziczył karę za występność, tak jakby płacił długi spadkowe” (21 [562f]).

[12] A. DIETERICH, Nekyia: Beiträge zur Erklärung der neuentdeckten Petrusapokalypse, Leipizg 1893, 147. „Los takich ludzi, jak ojciec Thespesiosa, wspiera argumenty przemawiające za karą pośmiertną, ponieważ tylko w ten sposób przestępca, który uniknął kary za życia, może zapłacić za swoje występki. Dlatego tych, którzy pod pozorem domniemanej powierzchownej cnoty przeszli przez życie nie wzbudzając podejrzeń, otaczają dodatkowi dręczyciele. Dręczyciele ci boleśnie wywracają niektóre dusze na lewą stronę. Z innych zrywają skórę, by wystawić na widok publiczny ich dusze, wszystkie pokryte sińcami, oznaczającymi występek – aż po ich rozumną i wyższą część. Jest to kara za życie w hipokryzji”; A.E. BERNSTEIN, Jak powstało piekło. Śmierć i zadośćuczynienie w świecie starożytnym oraz początkach chrześcijaństwa, 106.

[13] Surowszej kary doznaje w tym kontekście przywódca całego imperium, cesarz Neron. Jego postać, naszpikowana jarzącymi się kolcami, zostaje zmuszony do życia kształcie żmii, by ponownie pożreć swą matkę. Gdy już ma do tego dojść, zamienia się nagle w zwierzę, które śpiew na bagnach i stawach.

[14] R. JANKO, Homer, Hesiod, and the Hymns: Diachrinic Developement in Epic Diction, Cambridge 1982, 231.

[15] A.E. Bernstein twierdzi, że idea piekła rozwinięta w kulturze Zachodu właśnie z tej obrazowości czerpie swe źródła: „Różnice między dwoma aspektami zaświatów – pierwszym, zwanym Hadesem, przeznaczonym dla wszelkiego rodzaju dusz ludzkich, i drugim, stanowiącym więzienie dla boskich buntowników – zaopatrzyły w podstawowe składniki tło kulturowe, z którego rozwinęło się pojęcie piekła”; Jak powstało piekło. Śmierć i zadośćuczynienie w świecie starożytnym oraz początkach chrześcijaństwa, 36.

[16] Więcej na temat wierzeń Greków o możliwości szczęścia lub cierpienia w zaświatach zob.: L.J. ALDERINK, „Mythical and Cosmological Structure in the Homeric ‘Hymn to Demeter’”, International Review for the History of Religion 29 (1982) 1-16.

[17] W przekładzie polskim 480-483. W misteriach eleuzyńskich mogli uczestniczyć wszyscy, z wyjątkiem morderców.